Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata "Dlaczego głupiejemy" na Uniwersytecie Warszawskim

0
Podziel się:

Telewizje w Polsce nie traktują widza poważnie, ogłupiają go nadmierną
liczbą reklam, faworyzują głupotę - takie opinie padały podczas debaty pod hasłem "Dlaczego
głupiejemy", którą zorganizowano w czwartek na Uniwersytecie Warszawskim.

Telewizje w Polsce nie traktują widza poważnie, ogłupiają go nadmierną liczbą reklam, faworyzują głupotę - takie opinie padały podczas debaty pod hasłem "Dlaczego głupiejemy", którą zorganizowano w czwartek na Uniwersytecie Warszawskim.

Uczestniczyli w niej: Kazimierz Kutz - reżyser i polityk, poseł zasiadający w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu; dziennikarz telewizyjny Tomasz Lis, były rektor UW prof. Andrzej Kajetan Wróblewski oraz satyryk, aktor i reżyser Krzysztof Materna. Debatę, na którą wstęp był wolny, zorganizował Uniwersytet Otwarty Uniwersytetu Warszawskiego.

Temat dyskusji wzbudził bardzo duże zainteresowanie. W Audytorium Starej Bilbioteki UW wszystkie miejsca były zajęte, słuchacze siedzieli też na schodach. Ci, dla których zabrakło miejsca na sali śledzili relację z debaty na dużych ekranach w holu biblioteki.

Uczestnicy dyskusji starali się odpowiedzieć na pytanie, czy rozwój cywilizacyjny - w tym nieustanny dopływ nowych informacji oraz rozwój szkolnictwa - może paradoksalnie "ograniczać myślenie". Wiele krytycznych słów padło przy tej okazji pod adresem polskich mediów, zwłaszcza telewizji.

Tomasz Lis uważa, że "osiągnęliśmy sukces edukacyjny - jeszcze nigdy tak wiele osób w Polsce nie studiowało; zatem +statystycznie+ nie głupiejemy+". Jednak w praktyce - ocenił dziennikarz - nasz "świat się prymitywizuje i infantylizuje w kosmicznym tempie, a głupota - która zawsze była ekspansywna - stała się towarem, jest +na talerzu+".

Zdaniem Lisa, między światem mediów a polityki jest w Polsce "absolutna symbioza". "Mamy polityków niespecjalnie wyrafinowanych, niezbyt skłonnych do wyrażania +wyższych+ myśli. Mamy też niewielu dziennikarzy, którzy są w stanie te wyższe myśli uchwycić" - powiedział. Lis alarmował, że nierzadko dochodzi do znacznego upraszczania przekazu medialnego, kiedy "baran polityk plecie bzdury, a baran dziennikarz to notuje, bo tak jest najprościej".

Mówiąc o niektórych programach telewizyjnych, typu reality show, Lis zauważył, że "cham, głupek, prostak to nie jest teraz ktoś, kto się chowa, lecz ktoś, kto jest w ofensywie". Wspominając o środowisku celebrytów, ocenił zaś, że już "nie trzeba wiedzieć, uczyć się - wystarczy być".

W ocenie Lisa, media w Polsce nie traktują widzów poważnie. "Nie możemy mówić poważnie, bo będzie nudno i widz wtedy przełączy telewizor" - tak, zdaniem dziennikarza, może wyglądać sposób myślenia twórców telewizyjnych programów. Lisa razi też "mizdrzenie się" prezenterów do publiczności, dialogi na wizji zaczynające się od wypowiedzi typu: "Hej, hej, Kasieńko! A jak tam w Poznaniu?".

Podobnego zdania o telewizji był Krzysztof Materna. Satyryk przyznał podczas debaty, że niekiedy ma wrażenie, iż w polskich telewizjach - które wydają się nie być nastawione na edukację publiczności i rozwijanie wyobraźni - istnieje "założenie, że widz jest idiotą" i w związku z tym "trzeba mu serwować idiotyzmy". "Ja nie wyobrażam sobie, że Polska składa się z idiotów" - mówił Materna.

Według Kazimierza Kutza, który również dostrzegł związek sposobu funkcjonowania mediów z procesem "ogłupiania" polskiego społeczeństwa, "tym, co w tej chwili więzi ludzi w głupocie, jest m.in. nieprawdopodobny rozwój reklamy".

"Prawie każdy człowiek ma w domu telewizor. Inwazja reklam trzyma wszystkich +w ryzach+. W wielu domach oglądanie reklam w telewizji zastępuje dzieciom rano kontakt z rodzicami. Reklamy to gigantyczny złodziej czasu, można zaobserwować formę idiocenia ludzi przy reklamach" - mówił podczas debaty Kutz.

Ostrzegał przed groźbą uzależnienia od mediów. "Polacy coraz dłużej siedzą przed telewizorami. Media zaczynają panować nad rzeczywistością" - alarmowal reżyser.

Kazimierz Kutz ocenił, że "miarą ogłupienia jest w Polsce rozwój seriali, które wyparły wszystko, co ma namiastkę większego skomplikowania, duchowości". Widz ma małe szanse na "kontakt ze sztuką, z wyższą wrażliwością" za pośrednictwem polskich mediów - uważa artysta. "Kultura została pożarta przez telewizję, zwłaszcza publiczną. I to jest skandal" - powiedział reżyser. "Głupota jest w Polsce faworyzowana" - ocenił.

Kutz wypowiedział się też na temat wizyt polityków w telewizyjnych programach. "Mam wrażenie, że to Narcyz przy Narcyzie; ludzie, którzy uwielbiają siebie" - powiedział. "Politycy uwodzą widzów dla partii. A dla mediów to są ludzie, którzy zawsze są gotowi, chętni przyjść" - zauważył Kutz. Jego zdaniem, wśród polityków "jest kilka osób, które chyba mieszkają w mediach - krążą od stacji do stacji". "Czasem oglądam telewizję - z nienawiścią" - wyznał Kutz.

Andrzej Kajetan Wróblewski zauważył wówczas żartem, że "Kazimierz Kutz telewizję ogląda z nienawiścią - a jednak ogląda". Profesor przyznał, że on sam w telewizji ogląda "teraz tylko transmisje z dobrych meczów piłkarskich".

Były rektor Uniwersytetu Warszawskiego ubolewał, że w telewizji zabyt mało miejsca zajmują programy popularuzujące naukę, w tym historię. Przywołał podczas debaty historię, która przydarzyła się innemu uczonemu, wykładającemu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Uczony ten, zapytawszy grupę studentów o bitwę pod Verdun, dowiedział się, że nikt z tych młodych ludzi o tej bitwie nie słyszał.

Prof. Wróblewski przestrzegł, że źródłem potencjalnego "ogłupiania" pewnej grupy społeczeństwa - zwłaszcza dzieci i nastolatków - bywa internet, "w którym można spotkać bagno bzdur i nonsensów".(PAP)

jp/ abe/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)