Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Decyzja sądu ws. katastrofy na skoczni - jeszcze w piątek

0
Podziel się:

Jeszcze w piątek katowicki sąd ma zdecydować czy rozpocznie proces w
sprawie katastrofy budowlanej na skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince w 2006 r., czy też akta
sprawy trafią do prokuratury.

Jeszcze w piątek katowicki sąd ma zdecydować czy rozpocznie proces w sprawie katastrofy budowlanej na skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince w 2006 r., czy też akta sprawy trafią do prokuratury.

Zwrotu sprawy prokuraturze domaga się obrona, która uważa, że w śledztwie są istotne braki. Decyzję sąd ma ogłosić ok. godz. 13.

O przyczynienie się do katastrofy prokuratura oskarżyła pięciu projektantów i geologów. Piątkowe posiedzenie sądu jest już czwartym w tej sprawie, sprawy dotychczas nie udało się formalnie rozpocząć, głównie z powodu kolejnych pism wpływających do sądu. Strony wnosiły o czas na zapoznanie się z tymi dokumentami, a sąd odraczał rozprawę.

Chodziło m.in. o powództwa cywilne przeciwko oskarżonym i ostatnie przekształcenia w Centralnym Ośrodku Sportu w Warszawie - Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku, któremu w śledztwie nadano status pokrzywdzonego. W opinii obrońców, z dołączonych do akt dokumentów nie wynika, by domagający się odszkodowań COS był pokrzywdzonym w procesie. Adwokaci kwestionowali też umocowanie prawne pełnomocnika Ośrodka.

Adwokat reprezentujący stronę pokrzywdzoną przyznał w piątek, że ma jedynie pełnomocnictwo dyrektora ośrodka w Szczyrku, a nie szefa całego COS. Nie przedstawił też sądowi dokumentu, potwierdzającego przeniesienie własności skoczni w Wiśle-Malince po przekształceniach w spółce. Sąd zobowiązał dyrektora COS, by w ciągu tygodnia zdecydował czy wstępuje w rolę oskarżyciela posiłkowego w procesie.

Właśnie niejasności związane z ustaleniem pokrzywdzonego to dla obrony jeden z argumentów za zwrotem sprawy prokuraturze. Obrońcy uważają też m.in., że w śledztwie nie przesłuchano wszystkich świadków, których należało.

W sierpniu 2006 r. na zeskoku budowanej skoczni osunęła się ziemia. Nikomu nic się nie stało, ale poważnie naruszona została konstrukcja, na której miał zostać ułożony igelit. Według śledczych, usunięcie szkód po katastrofie, a także konieczność wykonania dodatkowych prac umacniających stok góry, kosztowały około 9 mln zł.

Zdaniem prokuratury w Cieszynie, która prowadziła śledztwo, wina za katastrofę spoczywa na projektantach: głównym i dwóch branżowych, a także geologach. Są oskarżeni za doprowadzenie do zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia.

Zdaniem śledczych projektanci i geolodzy popełnili szereg błędów, m.in. źle ocenili podłoże, mające tendencję do osuwania się i nie sięgnęli, choć mieli taki obowiązek, do materiałów archiwalnych. Jak wskazywał prokurator rejonowy w Cieszynie Andrzej Hołdys, istnieje opracowanie z lat 70. XX w., gdy planowano budowę zapory w Wiśle-Malince. Wówczas jeden z przyczółków zapory miał być posadowiony w miejscu, gdzie znajduje się skocznia. Wtedy wszystko zostało dokładnie zbadane.

Prokuratura stoi na stanowisku, że budowa powinna zostać zakwalifikowana do III kategorii geotechnicznej. Wówczas badania gruntu musiałyby być o wiele dokładniejsze, nie tylko polowe, ale i laboratoryjne: spoistości i twardości podłoża. Twórcy przyjęli II kategorię geotechniczną, dokumentacja została uproszczona i badań nie przeprowadzono.

Zdaniem prokuratorów błędy projektantów są częściowo powiązane z błędami geologów, choć miały inny charakter. Główny projektant zaliczył budowę do II kategorii, a projektanci nie obliczyli stateczności zbocza i nie wskazali, jak przeprowadzać na nim roboty, co doprowadziło do osuwiska.

Skocznia w Wiśle-Malince powstała w 1933 r. Gruntowna jej modernizacja rozpoczęła się z początkiem 2005 r. Prace zatrzymało osunięcie się ziemi na zeskoku w sierpniu następnego roku. Później roboty zostały całkowicie zawieszone, gdyż groziły kolejną katastrofą. Prace ostatecznie zakończono latem 2008. Koszt przebudowy skoczni, łącznie z potrzebnymi naprawami i wzmocnieniem zeskoku wyniósł około 47 mln zł. (PAP)

kon/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)