Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Deregulacja i tani gaz to czynniki hamujące energetykę jądrową w USA

0
Podziel się:

Zderegulowane rynki energii w niektórych stanach - to zdaniem głównej
organizacji amerykańskiego przemysłu jądrowego NEI - najważniejszy czynnik hamujący powstawanie
nowych elektrowni w USA. Eksperci wskazują też na dzisiejszą konkurencyjną przewagę gazu.

Zderegulowane rynki energii w niektórych stanach - to zdaniem głównej organizacji amerykańskiego przemysłu jądrowego NEI - najważniejszy czynnik hamujący powstawanie nowych elektrowni w USA. Eksperci wskazują też na dzisiejszą konkurencyjną przewagę gazu.

W stanach z regulowanymi rynkami energia jest generalnie tańsza a jej cena jest bardziej przewidywalna, w przypadku energii jądrowej przewidywalność ceny jest ważniejsza od jej poziomu - powiedział na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami w Waszyngtonie wiceprezes Nuclear Energy Institute (NEI) Scott Peterson.

NEI to organizacja skupiająca ponad 350 amerykańskich firm sektora jądrowego.

"Z punktu widzenia inwestora, na południowym wschodzie jest znacznie łatwiej zbudować elektrownię niż np. w Teksasie, gdzie rynek jest zderegulowany i w pełni konkurencyjny. W Teksasie mamy znaczący wzrost źródeł wiatrowych, słonecznych i gazowych - z powodu obfitości surowca na miejscu - ale nie ma dużych projektów" - mówił Peterson. Zwrócił jednak uwagę, że także Teksas ma kłopoty z niedoborami energii i stan będzie musiał w swoim czasie przedsięwziąć kroki, by tę sytuację zmienić i przyciągnąć duże projekty.

Peterson podkreślił też, że na rynku regulowanym inwestor może liczyć na zwrot pewnych kosztów jeszcze w czasie budowy, natomiast na uwolnionych, pierwsze przychody zanotuje dopiero ze sprzedaży energii, po latach od rozpoczęcia inwestycji. To bardzo ważny czynnik, często decydujący o danym projekcie - zaznaczył.

Wszystkie budowane obecnie w USA reaktory jądrowe - cztery nowe i jeden kończony po wieloletniej przerwie - znajdują się w płd.- wsch. części kraju.

NEI widzi też szerokie zastosowanie dla SMR - małych reaktorów modułowych o mocy do 300 MW, które wymagają niższych nakładów inwestycyjnych. Pierwszy prototyp tego typu reaktora - mPower firmy Babcock&Wilcox ma powstać ok. 2020 r. w Tennessee. Jest też mniej zaawansowany projekt budowy SMR firmy Westinghouse w stanie Missouri.

W ciągu kilkunastu lat w całym kraju trzeba będzie wyłączyć stare, wyeksploatowane, elektrownie węglowe o łącznej mocy ok. 40 GW, a typowy taki obiekt ma kilkaset MW mocy i 50-60 lat, więc SMR doskonale pasuje w jego miejsce - ocenił T.J. Kim z NEI.

"To oznacza znaczący rynek, bo oprócz dużych źródeł, potrzebne są w innych miejscach sieci mniejsze. Projektowane SMR czy ich zestawy mają właśnie moce porównywalne do typowej elektrowni węglowej" - dodał.

Obecnie głównym zagrożeniem dla atomu w USA są niskie ceny gazu, spowodowane rozpowszechnieniem się technologii wydobycia go z łupków - ocenili z kolei szefowie centrolewicowego think-tanku Third Way.

Wiceprezes Third Way Matt Bennett wskazał, że amerykański przemysł jądrowy odradza się po ponad 30 letniej przerwie i od razu musi się skonfrontować z tanim gazem. Podkreślił, że sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że przez lata przerwy w budowie nowych elektrowni, łańcuchy dostaw zostały przerwane, a wielu dostawców - sprzedanych zagranicznym inwestorom. W 2009 r. złożono 20 wniosków o budowę nowych reaktorów, z czego do fazy budowy dotrwały cztery - dodał.

Jednak - zdaniem Benetta - energia jądrowa jest właściwą odpowiedzią na zmiany klimatyczne, a prezydent Barack Obama w 2009 r. słusznie zdecydował się na politykę obniżenia emisji i rozwoju czystych źródeł energii, w tym atomu.

Po raz pierwszy w historii za atomem opowiedzieli się wtedy demokraci, bo republikanie tradycyjne popierali ten kierunek - zaznaczył wiceprezes Third Way Joshua Freed. Jego zdaniem, tradycyjni przeciwnicy energii jądrowej w USA zaczęli się wtedy wykruszać i w przewidywalnej przyszłości nie widać w kraju możliwości, że przeciwnicy znów urosną w realną siłę.

Jego zdaniem, największym wyzwaniem w dziedzinie polityki klimatycznej USA obecnie jest to, że konkurencyjnie atom przegrywa z tanim gazem. "Jako podstawowe źródła energii mamy do wyboru węgiel, atom i gaz" - dodał Benett. Podkreślił jednak, że węgiel prawdopodobnie będzie powoli znikać ze względu na emisyjność, a poważnym wyzwaniem dla władz jest doprowadzenie do przywrócenia równowagi pozycji atomu i gazu, dziś przechylonej na stronę gazu.

Znacznie bardziej bezpiecznym rozwiązaniem jest oparcie gospodarki na co najmniej dwóch konkurencyjnych źródłach, a nie na jednym dominującym - mówił Benett. Jego zdaniem, wyjściem z tej sytuacji może być promowanie przez władze użycia gazu do innych celów niż wytwarzanie elektryczności, czy jego eksportu i utrzymywanie warunków, sprzyjających budowie nowych elektrowni jądrowych.

Z Waszyngtonu Wojciech Krzyczkowski (PAP)

wkr/ drag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)