Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dmitrij Babicz: Rosja pod rządami Putina stanie się normalnym krajem

0
Podziel się:

Rosja pod rządami Władimira Putina stopniowo będzie się stawać normalnym
krajem - powiedział PAP Dmitrij Babicz z pisma "Russia Profile". Kraje UE, w tym Polska, nie mają
żadnych powodów do obaw w związku z jego powrotem na Kreml - uważa komentator.

Rosja pod rządami Władimira Putina stopniowo będzie się stawać normalnym krajem - powiedział PAP Dmitrij Babicz z pisma "Russia Profile". Kraje UE, w tym Polska, nie mają żadnych powodów do obaw w związku z jego powrotem na Kreml - uważa komentator.

"Nie sądzę, by Putin wracał na Kreml na 12 lat. Jest już jasne, że tworzone są warunki do tego, aby stopniowo powstała wobec niego alternatywa" - oświadczył Babicz, komentując w rozmowie z PAP wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich w Federacji Rosyjskiej.

Jego zdaniem "tak, jak było dotąd, już na pewno nie będzie". "Należy się spodziewać ruchu w kierunku normalności. Bardzo ważne jest, że wybory były uczciwsze niż te poprzednie. Wraca konkurencja, która występowała w życiu politycznym Rosji w latach 90. Jednak wraca na zupełnie innym poziomie - w warunkach internetu i przy realnie istniejącej, majętnej klasie średniej" - powiedział rosyjski publicysta.

"Rosja stopniowo będzie się stawać normalnym krajem. Krajem, w którym, jeśli młodzi ludzie wychodzą z białymi wstążkami na ulice i place, to nie oznacza to, że wybuchła rewolucja, że obserwujemy powtórkę z 1917 roku, że wszystko zostanie obalone" - wskazał.

Według niego "trzeba to odbierać tak samo, jak podobne protesty w krajach europejskich". "Wszędzie są młodzi ludzie, chcący zamanifestować swoje poglądy, poszaleć, pożartować. Jest to normalne. Nie trzeba z tym walczyć przy użyciu plastikowych kul i pałek" - podkreślił Babicz.

W jego ocenie, "z gospodarczego punktu widzenia zwycięstwo Putina wywrze stabilizujący wpływ na rynki". "Widzimy, że rośnie wartość rubla, że w górę idą ceny rosyjskich akcji. Dzieje się tak dlatego, że biznes zawsze lubi, by było jasne, co będzie dalej" - powiedział.

Komentator wyraził pogląd, że "stosunki między Moskwą a Unią Europejską, w tym Polską, zależeć będą przede wszystkim od strony unijnej". "Jeśli Bruksela i Warszawa będą widzieć dzisiejszą Rosję w takich barwach, w jakich radzieckie podręczniki opisywały Rosję przedrewolucyjną - czyli jako kraj, którym kieruje wcielenie zła i w którym jedynym problemem jest to, kiedy siły rewolucyjne to zło zdołają obalić - to wówczas konflikty są nieuniknione i konflikty będą" - oznajmił.

Zdaniem Babicza "sam Putin nigdy nie będzie ich inicjatorem". "To nie Rosja próbuje zmienić Unię Europejską. To UE może zechcieć próbować zmienić Rosję. Jeśli Unia Europejska będzie próbowała podgrzewać rewolucyjne nastroje, zmieniać Rosję, to konflikty będą" - zaznaczył.

"Ponieważ jednak UE osłabła, brakuje jej pieniędzy, to raczej należy się spodziewać, że będzie prowadziła pragmatyczną politykę. Dlatego są podstawy do prognozowania, że relacje między Brukselą i Moskwą będą dobre" - wskazał.

"Zbudowano już Nord Stream. Wkrótce będzie South Stream. Putin nie ma nic przeciwko obecności zachodniego biznesu w rosyjskiej gospodarce. Wszelako pod warunkiem, że obecność w gospodarce nie będzie przekształcać się w obecność w polityce. Sam Putin agresorem, inicjatorem pogorszenia stosunków z Unią Europejską nie będzie. Będzie próbował integrować rosyjską elitę z elitą zachodnią" - powiedział komentator.

Babicz podkreślił, że "Putin w żadnym wypadku nie zgodzi się jednak na to, by Unia Europejska i Stany Zjednoczone w jakikolwiek sposób uczestniczyły w polityce wewnętrznej Rosji, by próbowały zmienić jej władze".

"Bardzo negatywny wpływ miały tutaj wydarzenia w Egipcie, Libii i Syrii. Rosja naturalnie jest zupełnie innym przypadkiem niż kraje arabskie. W FR nie ma nastrojów rewolucyjnych wśród większości ludności. Niemniej Putin widzi w wydarzeniach w tych krajach przede wszystkim ingerencję stolic zachodnich; ingerencję bezpośrednią, w tym zbrojną, w sprawy wewnętrzne suwerennych państw" - oświadczył.

"Jeśli tylko Unia Europejska nie wymyśli jakieś intrygi lub nie przyjmie kolejnego +trzeciego pakietu energetycznego+, to kraje UE, w tym Polska, nie mają powodów do obaw. Jeśli trzeba się czegoś obawiać, to tylko Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, ponieważ ani PE, ani KE nie odpowiadają za to, czy w Warszawie będzie gaz czy go nie będzie" - dodał publicysta.

Babicz nie sądzi również, by "polityka Polski wobec Białorusi miała jakiś wpływ na politykę Rosji wobec Warszawy". "Jeśli Polska rzeczywiście mogłaby doprowadzić do rewolucji na Białorusi, to Moskwa miałaby powody do strachu. Jednak znam sytuację na Białorusi i wiem, że po to, aby tam nastąpiła zmiana władzy, muszą tego bardzo zechcieć sami Białorusini. Polacy nie mają możliwości, by to spowodować" - wskazał.

"Wydaje mi się też, że w samej Polsce nastąpiły pewne zmiany; że większość Polaków jest zdania, iż Rosję trzeba przyjmować taką, jaka ona jest; że Białoruś również należy przyjmować taką, jaka jest. Od obu państw trzeba oczekiwać demokratycznych zmian. Ale poważni ludzie zmian tych nie powinni próbować przyspieszać" - dodał komentator "Russia Profile".

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)