Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do 156 wzrosła liczba osób zagrożonych sepsą po zgonie DJ-a

0
Podziel się:

Do 156 wzrosła liczba osób, które w ostatnim
czasie miały bezpośredni kontakt z 26-latkiem z Czarnego Dunajca.
Mężczyzna ten w niedzielę zmarł na sepsę.

Do 156 wzrosła liczba osób, które w ostatnim czasie miały bezpośredni kontakt z 26-latkiem z Czarnego Dunajca. Mężczyzna ten w niedzielę zmarł na sepsę.

Jak poinformowała we wtorek kierownik Sanepidu w Nowym Targu na Podhalu Rita Lech-Jóźwiakowska, osoby te w większości otrzymały już profilaktycznie antybiotyk. Na liście zagrożonych znalazły się osoby z bliskiego otoczenia zmarłego mężczyzny, rodzina oraz uczestnicy dyskoteki, połączonej ze zlotem DJ-ów z całej Polski, która w ubiegłym tygodniu odbyła się w Czarnym Dunajcu.

"Są to m.in. osoby, które były w najbliższym sąsiedztwie mężczyzny bądź grupy DJ-ów w czasie środowego spotkania, albo które przyznają się np. do picia z jednej szklanki, jednego kieliszka lub pocałunków z tym człowiekiem. Oczywiście w ustalonej przez nas grupie są również osoby, które miały bliski kontakt z tym panem nie na tej dyskotece. Przecież on normalnie funkcjonował - był na imieninach, kupował samochód itd." - wyjaśniła szefowa nowotarskiego Sanepidu.

W środę 26-latek brał udział w zlocie DJ-ów w dyskotece w Czarnym Dunajcu. W sobotę z objawami zapalenia opon mózgowych, wywołanego przez menigokoki, został przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Zmarł w niedzielę.

W poniedziałek na liście osób, które miały bezpośredni kontakt z mężczyzną było ok. 60 nazwisk. Jednak po nagłośnieniu sprawy przez media w ciągu następnej doby zgłosiły się kolejne osoby, deklarujące styczność z 26-latkiem.

Do lekarzy i placówek sanepidu zgłosiło się też wiele osób, które czują się zagrożone, bo były na feralnej dyskotece, ale nie miały bezpośredniego kontaktu z DJ-em z Czarnego Dunajca. Pracownicy sanepidu uspokajają, że nic im nie grozi. Zgłaszać powinny się tylko te osoby, które mogły mieć bezpośrednią styczność z mężczyzną. Wystarczy, że zgłoszą się one do swoich lekarzy lub ośrodków zdrowia w miejscu zamieszkania i podadzą informację o kontakcie z mężczyzną, który zmarł na posocznicę.

Posocznica, zwana także sepsą, to ciężka reakcja zapalna organizmu na zakażenie, która prowadzi do niewydolności narządów wewnętrznych. Sepsa nie jest chorobą, ale zespołem objawów chorobowych, które w przebiegu wielu schorzeń mogą być wywołane różnymi czynnikami zakaźnymi, np. bakteriami, wirusami, pasożytami czy grzybami.(PAP)

czo/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)