Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Będą polsko-niemieckie zespoły ds. ochrony przeciwpowodziowej

0
Podziel się:

Po sierpniowej powodzi zostaną powołane dwa polsko-niemieckie zespoły;
pierwszy ma opracować współpracę hydro- i meteorologiczną, drugi zbadać polsko-niemiecką wymianę
informacji podczas powodzi.

Po sierpniowej powodzi zostaną powołane dwa polsko-niemieckie zespoły; pierwszy ma opracować współpracę hydro- i meteorologiczną, drugi zbadać polsko-niemiecką wymianę informacji podczas powodzi.

Taka decyzja zapadła na poniedziałkowym spotkaniu wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca z saksońskim ministrem spraw wewnętrznych Markusem Ulbigiem w Zgorzelcu.

Jak zapowiedział na konferencji prasowej wojewoda dolnośląski, we wtorek zbierze się zespół ekspertów, który rozpocznie prace nad wspólnym projektem powołania grupy zajmującej się opracowaniem współpracy hydro- i meteorologicznej w regionie dotkniętym przez sierpniową powódź.

Jak dodał wojewoda, postanowiono, że powstanie też zespół ekspertów, który oceni przekaz informacji między stroną polską i niemiecką w trakcie powodzi. "Zespół przygotuje ewentualne wnioski na przyszłość" - mówił wojewoda. Ze strony polskiej w zespole znajdą się wojewódzcy komendanci straży pożarnej i policji, a ze strony niemieckiej - szef saksońskiej policji.

Zespół rozpocznie działalność od analizy dokumentów, które opisują wymianę informacji na linii polskich i niemieckich służb mundurowych, samorządów oraz na poziomie kraju i na poziomie kraju związkowego.

"Z jednej strony będziemy analizować dotychczasowy przepływ informacji, a z drugiej będziemy zastanawiać się, co zrobić, aby ta współpraca wyglądała jeszcze lepiej" - powiedział Ulbig.

Saksoński minister spraw wewnętrznych dodał, że rozmowy dotyczyły też powołania centrum informacyjnego, które miałoby "efektywnie zabezpieczyć przepływ informacji". "Zgodziliśmy się również co do tego, aby wspólnie przeprowadzać ćwiczenia służb, do których chcemy zaprosić stronę czeską, ponieważ zdarzyło się to w regionie, w którym żyją trzy nacje" - mówił Ulbig.

Jurkowlaniec i Ulbig podkreślali, że wspólne zespoły nie mają na celu znalezienia winnych sierpniowej powodzi, lecz "zdiagnozowanie sytuacji".

Władze niemieckiego Goerlitz złożyły do tamtejszej prokuratury doniesienie, w którym domagają się m.in. sprawdzenia, czy nie doszło do zaniedbań ze strony właścicieli zapory na zbiorniku w Niedowie - PGE Elektrownia Turów - i w konsekwencji do zalania Goerlitz. Postępowanie w sprawie zbiornika Niedów prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu.

Podczas sierpniowej powodzi na Dolnym Śląsku tama na zbiorniku Niedów nie wytrzymała naporu wody z rzeki Witka. Po przerwaniu tamy siedmiometrowa fala zalała miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec.

W poniedziałek wojewoda podkreślił, że nie ma mowy o tym, że przerwanie tamy na rzece Witka spowodowało zalanie Georliz i Zgorzelca. "Podkreślamy, że problem ma tutaj charakter transgraniczny. Witka i Miedzianka mają swoje źródła w Czechach, a następnie wpadają do Nysy Łużyckiej. Te wzajemne oddziaływania rzek w tym regionie są oczywiste (...) i tu współpraca hydro- i meteorologów będzie miała znaczenie kluczowe (...). Nie było ani przez chwilę sugestii, że przerwanie zapory na Witce miało być przyczyną katastrofy w Zgorzelcu czy Gorlitz" - mówił Jurkowlaniec.(PAP)

pdo/ abr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)