Rajdowy samochód, którego kierowca wjechał w grupę kibiców podczas 5. Strzelińskiego Rajdu Samochodowego, był sprawny technicznie - wynika z ekspertyzy biegłego. W wyniku wypadku dwie osoby zginęły na miejscu, trzecia ranna kobieta w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Obecnie jej stan jest już stabilny.
Szef Prokuratury Rejonowej w Strzelinie, Ryszard Walkiewicz powiedział PAP w poniedziałek, że biegły nie miał żadnych zastrzeżeń co do sprawności samochodu. "Po oględzinach miejsca zdarzenia i badaniach auta można stwierdzić, że usterka techniczna samochodu nie była przyczyną tragedii" - powiedział Walkiewicz.
Prokuratura dysponuje również wynikami badań, z których wynika, że ofiary, ranna kobieta i osoby, które przebywały w pobliżu miejsca wypadku, byli trzeźwi.
Wiadomo już, że ofiary i ranna kobieta stali w miejscu niedozwolonym - przed taśmą, która zabezpieczała trasę rajdu. W zabezpieczonej przez prokuraturę dokumentacji rajdu odcinek ten był odkreślony jako szczególnie niebezpieczny.
Walkiewicz zapowiedział, że do 15 sierpnia prokuratura chce zebrać cały materiał dowodowy w tej sprawie. Wtedy też powołany zostanie ostatni zespół biegłych, którzy mają ustalić dlaczego doszło do wypadku i czy trasa rajdu była dostatecznie zabezpieczona przez organizatorów.
Do wypadku na trasie rajdu doszło pod koniec czerwca w miejscowości Gęsiniec (Dolnośląskie). Kierowca jednego z rajdowych aut wjechał w stojących na poboczu ludzi. Zginęła kobieta i mężczyzna, młodzi mieszkańcy Ostrowca Wlkp. Ranna została jeszcze 19-latka, również mieszkanka tej miejscowości. Kierowcy i pilotowi samochodu nic się nie stało.
- Rajd Strzeliński miał być czwartą rundą Rajdowego Samochodowego Pucharu PZM. Organizatorem imprezy jest Automobilklub Sudecki w Świdnicy. Trasa rajdu biegnie po drogach asfaltowych Wzgórz Strzelińsko-Niemczańskich. Składa się z dziewięciu odcinków specjalnych. (PAP)
jur/ jra/