Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Trzeci dzień głodują b. górnicy z Wałbrzycha

0
Podziel się:

Piątek jest trzecim dniem protestu głodowego
pięciu byłych górników z Wałbrzycha. Protestują oni w siedzibie
Stowarzyszenia Ubezpieczonych, które od kilku lat walczy o prawa
ok. 50 górników, którzy po zamknięciu tamtejszych kopalń, zostali
bez środków do życia.

Piątek jest trzecim dniem protestu głodowego pięciu byłych górników z Wałbrzycha. Protestują oni w siedzibie Stowarzyszenia Ubezpieczonych, które od kilku lat walczy o prawa ok. 50 górników, którzy po zamknięciu tamtejszych kopalń, zostali bez środków do życia.

Głodujący domagają się szybkiej nowelizacji ustawy o restrukturyzacji wałbrzysko-noworudzkich kopalń, w której jest mowa o tym, że na emerytury górnicze mogliby przejść byli górnicy, którzy przepracowali pod ziemią w kopalni co najmniej 5 lat i co najmniej przez 10 lat pobierali rentę z powodu nabytej choroby zawodowej, m.in. pylicy. Takim osobom należałoby się 60 proc. górniczej emerytury.

Protestujący górnicy czują się dobrze i są pod stałą opieką lekarską. Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski dostarczył im ciepłe śpiwory, koce i wodę mineralną. Górników odwiedzają też parlamentarzyści, którzy obiecują pomoc. Najprawdopodobniej - tak obiecują - projekt nowelizacji trafi do Sejmu w najbliższy wtorek.

"Mamy nadzieję, że we wtorek zakończymy protest głodowy, bo Sejm zajmie się wreszcie nowelizacją" - powiedział PAP 54-letni Marian Siwik, który przepracował pod ziemią 13 lat. Kiedy zamknięto wałbrzyską kopalnię, u Siwika stwierdzono chorobę zawodową i skierowano na rentę. Miał ją otrzymywać dożywotnio, ale po 6 latach mu ją odebrano. Teraz pozostaje bez środków do życia, bowiem lekarz stwierdził, że jest zdolny do pracy, ale żaden pracodawca nie chce takiego pracownika.

Ponadto ludzie z pylicą - jak opowiadają b. górnicy - nie mogą wykonywać ciężkiej fizycznej pracy. "Fizycznie pracować nie możemy. A jesteśmy robotnikami" - powiedział 48-letni Ryszard Jaśkowiak, który pod ziemią przepracował 13 lat, na rencie był lat 7. Gdy ZUS zabrał mu świadczenia, został bez środków do życia. Inny górnik, 41-letni Czesław Parcheta przepracował pod ziemią 12 lat, na rencie był 8.

Po zamknięciu kopalń wszyscy górnicy, u których wykryto choroby zawodowe, otrzymali renty dożywotnio. Potem uległ zmianie tryb orzekania przez lekarzy niezdolności do pracy. Górnicy otrzymali orzeczenie, że chociaż cierpią na chorobę zawodową, to nadają się do pracy. (PAP)

umw/ tot/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)