Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Doniesienie Parysa - do prokuratury wojskowej w Warszawie

0
Podziel się:

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie
zbada doniesienie Jana Parysa, który mówił o osobie z bliskiego
otoczenia premiera pracującej dla obcych służb. Naczelna
Prokuratura Wojskowa przekazała w piątek tę sprawę warszawskiej WPO.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zbada doniesienie Jana Parysa, który mówił o osobie z bliskiego otoczenia premiera pracującej dla obcych służb. Naczelna Prokuratura Wojskowa przekazała w piątek tę sprawę warszawskiej WPO.

"Myślę, że decyzje procesowe dotyczące ewentualnego wszczęcia śledztwa zapadną w poniedziałek" - powiedział w piątek PAP rzecznik WPO płk Jerzy Kwieciński.

Parys jako zawiadamiający o przestępstwie składał w czwartek zeznania w Prokuraturze Krajowej.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek informował, że to Naczelna Prokuratura Wojskowa skieruje tę sprawę do prowadzenia którejś z podległych jej prokuratur wojskowych. Jednocześnie Kaczmarek zastrzegał, że osoby, o której mówi Parys, "nie ma w otoczeniu premiera". Prokurator krajowy nie chciał ujawniać żadnych innych szczegółów sprawy.

Generalnie śledztwa o szpiegostwo prowadzą prokuratury powszechne. Skierowanie tego typu sprawy do prokuratury wojskowej może oznaczać, że dana osoba może mieć związki z Wojskiem Polskim, np. z wojskowymi służbami specjalnymi.

"Gazeta Wyborcza" nieoficjalnie dowiedziała się, że osoba, którą Parys wskazał jako szpiega, pracowała w nieistniejącym już departamencie obrony Kancelarii Premiera. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział w czwartek radiu RMF, że "chodzi o osobę, która była bodaj generałem Wojska Polskiego, ale już za czasów premiera Marcinkiewicza została odsunięta".

W środę wieczorem Parys (minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego, a obecnie pokrzywdzony w procesie płka Jana Lesiaka oskarżonego o inwigilowanie partii przez UOP) powiedział w TVN24, że osoba z bliskiego otoczenia premiera pracuje dla obcych służb specjalnych.

Tego dnia późnym wieczorem w kancelarii premiera odbyło się spotkanie jej szefa Mariusza Błaszczaka z Parysem oraz szefem ABW Bogdanem Święczkowskim. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapewnił po tym spotkaniu, że osoba, o której mówił Parys nie pracuje i nie pracowała w rządzie J. Kaczyńskiego.

"Okazało się, że pan Parys odnosił swoje słowa do osoby, która od pół roku nie jest pracownikiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a była pracownikiem za wcześniejszych rządów; osoby, która odeszła" - powiedział w czwartek dziennikarzom minister z Kancelarii Premiera Przemysław Gosiewski. Dodał, że Parys przedstawił "pewne swoje uwagi", natomiast nie przedstawił żadnych informacji, które mogłyby być traktowane jako dowody.

Rzecznik prasowy koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna - Krzysztof Łapiński zapewnił w czwartek w rozmowie z PAP, że nic nie wskazuje, by bezpieczeństwo państwa było zagrożone w związku z informacjami Parysa, że osoba z bliskiego otoczenia premiera pracuje dla obcych służb specjalnych.

Łapiński zaznaczył, że "służby podchodzą do sprawy z rezerwą, ale jej nie bagatelizują". Sama Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie chce komentować sprawy.(PAP)

wkt/ pz/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)