Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dopalacze są monitorowane przez UE, ale zakazywane na poziomie kraju

0
Podziel się:

#
dane liczbowe o skali zjawiska w całej UE, liczbie sklepów internetowych, więcej cytatów rzecznika
o planowanym zakazie mefedronu.
#

# dane liczbowe o skali zjawiska w całej UE, liczbie sklepów internetowych, więcej cytatów rzecznika o planowanym zakazie mefedronu. #

05.10. Bruksela (PAP) - Dopalacze są problemem w wielu krajach europejskich, w których jednak obowiązują w tym zakresie różne uregulowania prawne. UE monitoruje dopalacze i w samym 2009 roku wykryła 24 nowych, ale ich zakazywanie pozostaje w gestii krajów członkowskich.

UE pracuje jednak nad nowymi rozwiązaniami prawnymi.

Na razie - jak poinformowano PAP we wtorek w KE - nie ma unijnego prawa zakazującego produkowania i sprzedaży środków psychoaktywnych. To należy do kompetencji krajów UE. Natomiast środki te są monitorowane zarówno przez Europol, jak i Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA, unijna agencja z siedzibą w Lizbonie).

W 2010 roku w UE zidentyfikowano 170 sklepów internetowych, w których sprzedawano zarówno legalne, jak i zakazane produkty. Jeśli ograniczyć się tylko do "legalnych dopalaczy", to najwięcej zarejestrowanych sklepów "on line" jest w Wielkiej Brytanii (38), następnie w Niemczech i Holandii. "Polska, Francja i Węgry mają przynajmniej po pięć zarejestrowanych sklepów" - powiedział PAP Matthew Newman, rzecznik komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Viviane Reding.

Od 2005 roku istnieje rozporządzenie UE ws. wczesnego ostrzegania o nowych narkotykach. "Jeśli jakiś kraj odkrywa nowy narkotyk, w sklepie, czy w internecie, musi go zasygnalizować w systemie unijnym. Problem polega na tym, że pojawiają się ciągle nowe narkotyki" - powiedział rzecznik KE. W samym 2009 roku poprzez ten system ostrzegania zgłoszono 24 nowych psychoaktywnych substancji.

Kraje UE reagują rożnie na te ostrzeżenia. Jedne uznają, że chodzi o substancję medyczną, inne, że to narkotyki objęte legislacją antynarkotykową. Np. produkt sprzedawany pod nazwą Spice (mieszanka do palenia) został przez cześć krajów zakazany jako narkotyk, a przez inne - nie. Podobnie jest z mefedronem. Ten organiczny związek chemiczny, pochodna katynonu, stosowany jest jako stymulant i empatogen. Efekty zażycia przypominają działanie amfetaminy czy kokainy. Zakazało go już 14 państw UE.

KE planuje jednak ogólny unijny zakaz mefedronu. "Na razie trwa jeszcze ocena, ale w ciągu kilku tygodni można spodziewać się projektu legislacyjnego. Potem, większością kwalifikowaną będą musiały zgodzić się na to kraje członkowskie" - powiedział PAP rzecznik Matthew Newman.

Komisja zdrowia i środowiska w Parlamencie Europejskim zwróciła się w poniedziałek do KE o zajęcie się problemem dopalaczy w UE. "Zabiegamy w Parlamencie Europejskim o unijny zakaz produkowania i sprzedaży środków psychoaktywnych. Problem handlu tymi substancjami ciągle narasta, przekracza granice. Brakuje ram wspólnego zarządzania problemem. Czekamy na propozycje Komisji Europejskiej" - powiedział we wtorek dziennikarzom wiceszef tej komisji Bogusław Sonik (PO).

Według tej komisji PE, w niemal wszystkich krajach UE, w tzw. dream shopach, młodzi ludzie zaopatrują się w środki psychotropowe zwane w Polsce dopalaczami. I choć w każdym kraju etykieta informuje, że zawartość nie nadaje się do spożycia, to dopalacze mają wielu konsumentów, zazwyczaj młodych. W Polsce szacuje się ich liczbę na ok. 360 tys. "To bez wątpienia problem europejski - powiedział Sonik. - Nie wiadomo, co jest w opakowaniach. Lekarze nie potrafią wykryć trucizny, a psychiatrzy oceniają, że substancje te są bardziej niebezpieczne niż narkotyki, ponieważ natychmiast uzależniają". Zdaniem Sonika, potrzebna jest też europejska kampania informacyjna. Wielu ludzi myśli bowiem, że skoro dopalacze są legalne, to nie zaszkodzą. "Są legalne, bo są nowe i stanowią dość świeży problem" - przekonuje.

Sonik dodał, że według zapewnień KE nowe prawo zakazujące sprzedaży mefedronu ma wprowadzić zakaz całych grup molekularnych, a nie tylko indywidualnych substancji.

Bazą ponad 1/3 europejskich internetowych handlarzy dopalaczami (ang. designer drugs lub legal highs) jest W. Brytania - oceniła ostatnio EMCDDA.

W miejsce zakazanej w W. Brytanii używki Spice, będącej substytutem konopi indyjskich, pojawiło się 27 alternatywnych tzw. dopalaczowych mieszanek ziołowych, opartych na aktywnej substancji występującej w konopiach, ale wyprodukowanej w syntetycznej formie przez chemików w Chinach.

"Produkcja substytutów w miejsce zakazanych narkotyków nie jest niczym nowym. Problemem jest rosnący asortyment, agresywny i nowoczesny marketing i błyskawiczna reakcja narkotycznego rynku na próby ukrócenia handlu" - powiedział ostatnio "Guardianowi" Wolfgang Goetz, monitorujący handel narkotykami w UE.

Spice ilustruje globalny zasięg problemu handlu substancjami psychoaktywnymi. Nowy produkt projektowany jest i sprzedawany w Europie, ale wytwarzany w Azji i nastawiony na potencjalnie dużą grupę "klientów" zainteresowanych konopiami - tłumaczył Goetz.

BBC w niedawnym raporcie mówiła o "wojnie podjazdowej pomiędzy handlarzami a rządem". Choć ziołowe używki jako takie dostępne są od dawna, w handlu nieustannie pojawiają się ich mocne odmiany, a handlarze korzystają z luk w prawie, by uczynić je łatwo dostępnymi - wskazano w raporcie BBC.

Dużym szokiem była śmierć dwóch brytyjskich nastolatków, którzy zmarli na skutek przedawkowania mefedronu, legalnie dostępnego w niektórych państwach UE, a uchodzącego za alternatywę dla kokainy i ekstazy.

W W. Brytanii zakazana była sprzedaż mefedronu do spożycia przez ludzi, ale wolno było go sprzedawać jako nawóz do roślin. W internecie był dostępny za niespełna 4 funty (ok. 18 zł).

Narkotyki w W. Brytanii delegalizuje minister spraw wewnętrznych z poparciem parlamentu. Na początkowym etapie zasięga rady niezależnych ekspertów: przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego, policji i pozarządowych organizacji pracujących z osobami uzależnionymi. Jest to żmudny proces, gdyż może wymagać specjalistycznych badań.

Od początku 2010 r. rząd zakazał handlu dopalaczami, które były alternatywami dla nielegalnych narkotyków, w tym Spice. Posunięcie to ma charakter prewencyjny. W międzyczasie rząd zlecił badania nad szkodliwością dopalaczy. Celem jest ściganie handlarzy, a nie ich klientów.

We Włoszech, które należą do krajów Europy o najwyższej konsumpcji tzw. twardych narkotyków, rynek dopalaczy, nazywanych party-pills lub droghe ricreative, zaczyna powoli budzić coraz większe zaniepokojenie ekspertów i rodziców nastolatków.

Nie jest to jednak temat publicznej debaty. Podkreśla się jednocześnie, że próba kontroli zjawiska rosnącej popularności tego typu substancji jest równie trudna, jak w przypadku narkotyków. Wynika to przede wszystkim z tego, że różnego rodzaju preparaty ziołowe i syntetyczne sprzedawane są nie tylko w tzw. smart shopach, ale przede wszystkim w internecie. To tam głównie młodzi ludzie je zamawiają i wymieniają się informacjami o tym, gdzie są dostępne poszczególne substancje.

Handel tego typu pigułkami i ziołami odbywa się, z naruszeniem prawa, także w dyskotekach, zwłaszcza w Mediolanie. Do łamania prawa dochodzi także w legalnych smart shopach, gdzie w czasie kontroli odnajdowane są na półkach preparaty, wyprodukowane z substancji zakazanych we Włoszech.

Wiele wskazuje na to, że wszystkie kryteria dopalacza spełnia sprzedawany w mediolańskich dyskotekach i klubach napój, o którym głośno było latem tego roku. Lekarze we Włoszech przestrzegali przed coraz popularniejszym wśród młodzieży napojem, usuwającym w ciągu 20 minut skutki upojenia alkoholowego. Popularnie nazywa się go "ratującym prawo jazdy", bo po jego wypiciu alkomat nie wykrywa podobno obecności alkoholu w wydychanym powietrzu.

Napój, sprzedawany w cenie 5 euro, reklamowany jest jako "nadzwyczajny rezultat 10 lat badań w szwajcarskim laboratorium". Wypity pod koniec nocnej zabawy - zachwala producent - likwiduje skutki alkoholu i zapewnia dobre samopoczucie i trzeźwość umysłu następnego dnia.

Według włoskich lekarzy, choć nie zawiera on substancji toksycznych, to jest groźną mieszanką różnego rodzaju składników, między innymi ekstraktów owoców i roślin, takich jak lukrecja, melisa, cytryna, karczoch, która sztucznie "reaktywuje" organizm po dużej dawce alkoholu.

Obowiązująca w Niemczech ustawa o środkach odurzających reguluje produkcję i obrót substancjami o działaniu odurzającym i zawiera wykaz substancji nielegalnych. W styczniu 2009 r. na listę tę wpisano mieszankę ziołową Spice, gdy po analizie jej składu wykryto psychoaktywną substancję podobną do THC obecnego w marihuanie. Ten syntetyczny związek uzależnia i jest groźny dla zdrowia.

Niemcy walczą z "dopalaczami" poprzez stałą obserwację i kontrolę syntetycznych narkotyków, produkowanych z takich składników, które nie podlegają zakazowi na mocy ustawy o środkach odurzających.

Problem konsumpcji "dopalaczy" dotyczy w dużej mierze ludzi młodych w miastach, uczestników kultury klubowej.

Lekarze wskazują też na problem uzależnień od środków farmakologicznych poprawiających wydajność organizmu. Według badania, przeprowadzonego przez kasę chorych DAK w 2009 r., co dwudziesta osoba czynna zawodowo przyznaje się, że przynajmniej raz wspomagała się takim środkiem; to ok. dwóch milionów ludzi. Prawie połowa bierze te środki regularnie.

We Francji substancje syntetyczne, określane w Polsce jako dopalacze, figurują na ogół, obok narkotyków, np. marihuany, heroiny czy kokainy, na liście zakazanych środków odurzających. Dotyczy to np. mefedronu, JWH-018 czy BZP (substancji zbliżonej w działaniu do amfetaminy).

Za zażywanie lub posiadanie niewielkiej ilości tych substancji grozi we Francji do roku więzienia. W praktyce sąd wymierza za to raczej łagodniejsze kary: obowiązkową pracę społeczną, grzywnę lub odbycie obligatoryjnego kursu antynarkotykowego. Za handlowanie dopalaczami sąd można skazać maksymalnie na 5 lat więzienia i 75 tys. euro grzywny.

Zaliczana także do dopalaczy tzw. szałwia wieszcza (salvia divinorum) została przez francuskie ministerstwo zdrowia wpisana w tym roku na listę substancji trujących. Na wielu francuskich stronach www można jednak znaleźć oferty sprzedaży tej rośliny.(PAP)

icz/ asw/ sw/ awi/ szl/ az/ ro/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)