Wicepremier Ludwik Dorn w liście do premiera zwrócił się o wszczęcie co najmniej dwóch postępowań wyjaśniających w stosunku do niego i jego współpracowników. Chodzi m.in. o sprawę b. senatora Henryka Stokłosy i rzekomych zaniechań policji w walce z najpoważniejszymi przestępstwami.
Dorn odwołał się do artykułu z "Rzeczpospolitej" z 10 lutego. "Powołując się na dokonania szefa warszawskiego CBŚ mł. insp. Jarosława Marca - zarzuca się (w tym artykule) Zastępcy Komendanta Głównego Policji gen. Waldemarowi Jarczewskiemu +niejasne powiązania+, a mnie ochronę funkcjonariusza, wobec którego podniesiono ciężkie zarzuty" - napisał.
B. szef MSWiA napisał, że artykuł jest "zlepkiem pomówień i insynuacji", uwiarygodnionym - "a poniekąd pośrednio autoryzowanym" przez wypowiedzi jego następcy - Janusza Kaczmarka w tej sprawie .
Jak napisał Dorn, pierwsze z postępowań miałoby dotyczyć "wiedzy o rzekomych powiązaniach gen. Waldemara Jarczewskiego z Henrykiem Stokłosą, a także roli Jarosława Marca, gen. Marka Bieńkowskiego oraz Ludwika Dorna w tej sprawie".
Dorn chce także postępowania w sprawie zaniechań policji w walce z najpoważniejszymi przestępstwami, a w szczególności wyjaśnienia zarzutu odmowy przez warszawskie CBŚ wsparcia prokuratury w rozpracowywaniu tzw. układu warszawskiego.
Wicepremier uważa, że nie został dotrzymany warunek dotyczący jego dobrego imienia, choć - jak zaznaczył - stało się to bez wiedzy i zgody premiera (PAP)
ktt/ malk/