Szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz przedstawił w środę połączonym sejmowym komisjom Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej informację na temat wyników zeszłotygodniowego szczytu Unii Europejskiej.
Posiedzenie przebiegło w spokojnej atmosferze, posłowie pytali o szczegóły ustaleń Rady Europejskiej. Mieli jednak za złe resortowi, że sprawy nie referuje osobiście minister Radosław Sikorski.
"Informacje ze szczytów UE są najważniejszymi informacjami, a z tego szczytu - w szczególności i (...) dwie połączone komisje powinien informować minister" - argumentował Marek Borowski (SdPl- Nowa Lewica).
Największe zainteresowanie posłów budziły szczegóły ustaleń dotyczących pakietu klimatyczno-energetycznego. Andrzej Gałażewski (PO) zaapelował o nierozdzielanie tej sprawy od kwestii bezpieczeństwa energetycznego.
Dyskutowano także o losach Traktatu Lizbońskiego. Dowgielewicz - odpowiadając na pytania posłów - podkreślał, że rząd ma coraz mniej argumentów, aby tłumaczyć na forum UE stanowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ciągle nie złożył podpisu pod Traktatem.
"Będziemy być może musieli się zmierzyć z sytuacją, w której Polska i Irlandia będą krajami nie ratyfikującymi Traktatu. Osobiście uważam, że to byłoby źle dla interesów Polski w Unii w 2009 roku" - mówił Dowgielewicz. Podkreślił, że będzie to nie tylko rok decyzji personalnych w UE, ale też "kluczowych decyzji politycznych".
"To sytuacja dramatyczna, mam nadzieję że rząd może liczyć na wsparcie przynajmniej części opozycji w kwestii przekonywania pana prezydenta" - dodał.
Na krótko pojawiła się w czasie posiedzenia sprawa sporu kancelarii prezydenta i premiera o skład delegacji na szczyt brukselski. Jan Religa (PiS) zaapelował jednak o "zaprzestanie ataków na prezydenta". "Ubliżanie prezydentowi to ubliżanie narodowi" - mówił poseł, który jest zdania, że prezydenta w ogóle nie można atakować.
O zakończenie sporu między rządem a prezydentem na tle podpisanych przez Lecha Kaczyńskiego w zeszłym roku zapisów dotyczących pakietu klimatycznego apelowali Marek Borowski (SdPl - Nowa Lewica) i Tadeusz Iwiński (Lewica). Jak mówił Borowski, "niepotrzebnie" atakuje się prezydenta za tę sprawę. Według niego, "to, co było uzgodnione w 2007 roku było w porządku". "Trzeba skończyć ten osobliwy dialog złożony z oskarżeń, bo nas to nie posuwa do przodu" - dodał. (PAP)
ann/ la/ jra/