Przez najbliższe kilka tygodni nowo wybrany szef Solidarności Piotr Duda będzie łączył nową funkcję z dotychczasową - przewodniczącego śląsko-dąbrowskiego regionu związku. Nieoficjalnie działacze "S" mówią, że może to potrwać do stycznia przyszłego roku.
"Będę równolegle pełnił obie funkcje do czasu uregulowania wszelkich kwestii organizacji i proceduralnych na szczeblu krajowym i regionalnym. Wtedy złożę rezygnację z funkcji regionalnej przed zarządem regionu" - zapowiedział w środę Duda.
Zgodnie z obowiązującymi w związku regulacjami, wybór szefa regionu na przewodniczącego komisji krajowej nie oznacza natychmiastowego zaprzestania kierowania przez niego regionem - Duda może zrezygnować z funkcji szefa regionu, ale może też przynajmniej przez jakiś czas łączyć obie funkcje.
Zgodnie ze statutem związku, od chwili przyjęcia przez zarząd regionu rezygnacji przewodniczącego biegnie dwumiesięczny termin przeprowadzenia wyboru na wakujący mandat.
O tym, kto będzie nowym przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej Solidarności, zdecydują ci sami delegaci, którzy w czerwcu wybrali na to stanowisko Dudę. Najpoważniejszym kandydatem jest lider górniczej Solidarności Dominik Kolorz.
Związkowcy podkreślają, że łączenie funkcji kierowniczych związku w regionie i w kraju przez czas konieczny do przeprowadzenia wyborów jest dopuszczalne i naturalne.
W historii Solidarności były przykłady znacznie dłuższego sprawowania dwóch ważnych funkcji. Np. Maciej Jankowski przez ostatnie osiem lat łączył stanowiska wiceprzewodniczącego komisji krajowej "S" i przewodniczącego regionu zielonogórskiego.
Mateusz Babak (PAP)
mab/ abr/ jbr/
