Dwa narodowe toposy w stosunkach polsko-litewskich: "Okupacja Wilna" i "Wilno jako stolica polskich kresów wschodnich" były tematem czwartkowej debaty z udziałem historyków z Polski i Litwy, która odbyła się w Warszawie.
"Konflikt o Wilno (z 1920 r. - PAP) jest oczywiście konfliktem polsko-litewskim, ale również w jakimś sensie wewnętrzną wojną domową w obrębie Litwy. Polacy litewscy i stanowiący nowoczesny naród Litwini etniczni mieli zupełnie różne koncepcje państwa. To w pewnym sensie wojna domowa" - mówił dyrektor Muzeum Historii Polski, Robert Kostro.
Problematykę wykorzystywania tzw. okupacji Wilna w latach 1920-1939 jako toposu narodowego na Litwie poruszył prof. Rimantas Miknys, dyrektor Instytutu Historii Litwy w Wilnie.
"Topos powstał w wyniku tzw. sporu o Wilno, który narodził się na początku XX w., kiedy litewski ruch narodowy wkroczył w etap rozwoju politycznego. W ówczesnych dokumentach wspomnianego ruchu Wilnu poświęcano szczególną uwagę, ponieważ wiązano z nim nadzieję na przyszłą, samodzielną Litwę" - dodał prof. Miknys.
Prof. Miknys mówił także, że w litewskim dyskursie politycznym i kulturalnym zarówno przed jak i w trakcie tzw. okupacji Wilna, dominowała kwestia odzyskania miasta z rąk Polaków - czego dowodem była ówczesna publicystyka. Litewska propaganda przyczyniła się do powstania stereotypów dotyczących postrzegania Polaków na Litwie w kategoriach "swój" i "obcy".
Stereotypy dotyczące Polaków przestały być rozpowszechniane na Litwie w okresie stalinowskim. "Fakt, że Litwa była integralną częścią Związku Sowieckiego nie pozwalał na wykorzystywanie negatywnego wizerunku Polaka jako historycznego wroga narodu litewskiego" - tłumaczył.
"Również Białorusini mają do Wilna mocny sentyment" - podkreślił prof. Aliaksandr Smalianczuk z Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego w Wilnie. Białoruski historyk powiedział, że już w okresie I wojny światowej na łamach gazet białoruskich próbowano stworzyć obraz Wilna jako miasta słowiańskiego, w którym sporą rolę odgrywała ludność białoruska. "Białoruski fenomen Wilna" - mówił prof. Smalianczuk - powrócił na przełomie lat 80. i 90., co wiązało się z upadkiem ZSRS. W polityce zaczęto wówczas eksponować historyczne prawa narodu białoruskiego do Wilna.
"W przypadku pamięci historycznej mamy do czynienia z dwiema przestrzeniami wyznaczonymi przez ludzkie wybory, decyzje i wartości. Jedna to przestrzeń rzeczywista (...) druga to przestrzeń wyobrażona. Nie ma żadnego powodu, żeby ludzie nie pamiętali Wilna na bardzo różny sposób - pamięć w tym znaczeniu nie jest w moim przekonaniu obszarem konfrontacji" - powiedział prof. Jan Kieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Nie należy sobie wyobrażać, że trudne sprawy możemy rozwiązać w ten sposób, że je odetniemy, że o nich zapomnimy (...) Należy konfrontować mity oraz fakty. Na tej podstawie możemy budować relacje z wszystkimi, którzy są otwarci na taką propozycję" - tłumaczył prof. Kieniewicz.
Debata odbyła się w ramach projektu "Dialog pamięci kulturowych w przestrzeni ULB (Ukraina, Litwa, Białoruś)" realizowanego przez Muzeum Historii Polski i Instytut Historii Litwy.
Celem projektu jest walka ze stereotypami wpływającymi negatywnie na stosunki międzypaństwowe. Obejmuje on 12 wykładów i dyskusji, które zakończą się w czerwcu 2012 r. Odbywają się one na przemian w Wilnie i w Warszawie.
Pierwsza debata z cyklu odbyła się 13 listopada w Wilnie.
Przedwojenny konflikt o Wilno oraz późniejsze losy miasta od lat dzielą historyków polskich i litewskich i ciążą na wzajemnych relacjach pomiędzy oboma państwami. W pamięci Polaków miasto wciąż pozostaje sentymentalną stolicą polskich kresów północno-wschodnich, podczas gdy Litwini - w stosunku do okresu 1920-1939 - używają pojęcia "polskiej okupacji".
Historyczna stolica Wielkiego Księstwa Litewskiego została w 1920 r. - w wyniku tzw. buntu gen. Lucjana Żeligowskiego - wcielona w granice Polski. W traktacie z 1994 r. Polska uznała Wilno i Wileńszczyznę jako integralne części Litwy. (PAP)
wmk/ ls/