Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: metropolie motorem rozwoju; muszą dobrze wydać środki UE

0
Podziel się:

Obszary metropolitalne są motorem rozwoju i innowacji, dlatego w nowej
perspektywie finansowej UE mogą liczyć na większe niż dotąd środki. Obecnie muszą dobrze
zaprogramować ich wydanie, by uzyskać realny efekt - wskazują specjaliści od polityki regionalnej.

Obszary metropolitalne są motorem rozwoju i innowacji, dlatego w nowej perspektywie finansowej UE mogą liczyć na większe niż dotąd środki. Obecnie muszą dobrze zaprogramować ich wydanie, by uzyskać realny efekt - wskazują specjaliści od polityki regionalnej.

We wtorek w Katowicach o sposobach rozwoju regionów metropolitalnych dyskutowało ponad stu przedstawicieli środowisk samorządowych oraz świata nauki. Wypracowane rekomendacje mają być przekazane rządowi i regionalnym samorządom. W spotkaniu uczestniczyła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

"Regiony metropolitalne mają największy kapitał kreatywny; to na ich obszarze toczą się faktyczne działania innowacyjne. W tym sensie to obszary napędowe, motoryczne dla rozwoju (...). Dlatego musimy rozmawiać o nich w języku wyzwań, kreatywności i innowacji, ale i w języku polityki, strategii i projektów, przedkładanych gremiom decyzyjnym" - wskazał prof. Andrzej Klasik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, który zorganizował konferencję.

Organizatorzy przekonywali, że w kontekście nowych propozycji legislacyjnych Komisji Europejskiej w zakresie przyszłego kształtu unijnej polityki spójności metropolie już dziś muszą zdefiniować swoje potrzeby rozwojowe, a także zaprogramować rozwój, by właściwie wykorzystać zwiększone unijne środki.

"W nowych rozwiązaniach dla polityki spójności UE, które Komisja Europejska zamierza wdrażać od 2014 r., większą rolę przypisuje się rozwojowi dużych ośrodków miejskich. To tam kumuluje się ludność Europy i nie przewiduje się, by proces ten podlegał spowolnieniu" - wyjaśnił prof. Florian Kuźnik, szef Katedry Badań Strategicznych i Regionalnych katowickiej uczelni.

W tzw. piątym raporcie spójnościowym, tworzącym podwaliny polityki spójności UE na przyszłe lata, postuluje się przygotowanie ambitnego programu rozwoju miast, z przejrzystym wskazaniem środków na projekty w tym zakresie. Większą rolę w projektowaniu i wdrażaniu strategii miałyby władze miejskie.

W nowych regulacjach unijnych zakłada się np. przeznaczenie co najmniej 5 proc. środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na zrównoważony rozwój obszarów miejskich oraz stworzenie platformy ich rozwoju, by mogły rozwijać potencjał i wymieniać doświadczenia. Kraje członkowskie UE mają przygotować wykaz miast, gdzie będą realizowane zintegrowane działania dla zrównoważonego rozwoju obszarów miejskich.

"To sprawia, że debata wokół zagadnień rozwoju regionów metropolitalnych jest kluczowa właśnie teraz, w pierwszych miesiącach 2012 r. Musimy dobrze przygotować się jako kraj i jako metropolie do absorpcji środków z kolejnego rozdania" - wskazał prof. Kuźnik.

Jego zdaniem właściwe programowanie musi poprzedzić dyskusja metodologiczna, ponieważ programowanie rozwoju metropolii niekoniecznie musi być takie samo jak planowanie rozwoju innych obszarów miejskich. "Jednocześnie konieczne jest zidentyfikowanie tych procesów, które już się rozpoczęły w polskich metropoliach i ze względu na swą złożoność muszą być kontynuowane w przyszłej polityce spójności. W tej chwili nie możemy sobie pozwolić na zaniedbanie dotychczasowego dorobku lub niezapewnienie możliwości kontynuacji" - podkreślił.

Prof. Jacek Szlachta ze szkoły Głównej Handlowej w Warszawie wskazał, że najbliższy okres unijnego programowania (lata 2014-2020) jest ostatnim, kiedy polskie regiony mogą liczyć na znaczące środki z unijnego budżetu. Zauważył, że w obecnej, trudnej sytuacji finansowej w Europie pojawiają się ataki na unijną politykę spójności oraz propozycje jej modyfikacji. Ma ona być zorientowana na wszystkie europejskie regiony, a nie wyłącznie te najbiedniejsze. Jednocześnie rośnie poziom biurokracji - w nowej perspektywie na definicję spójności ma złożyć się 30 rozporządzeń KE.

Bieńkowska przyznała, że jeżeli nie uda się odbiurokratyzować założeń polityki spójności na szczeblu europejskim, może ona "zginąć w magmie biurokracji". Spełnienie proponowanych wymogów musiałoby oznaczać - jej zdaniem - wzrost ilości urzędników. Polska kwestionuje np. pomysł, by "zamykanie" poszczególnych programów m.in. pod względem rachunkowym odbywało się co roku. "Oznaczałoby to, że od połowy roku cała administracja będzie zamykać programy - pół roku wdrażać, a pół roku zamykać" - tłumaczyła.

Wątpliwości budzi także - według Bieńkowskiej - propozycja, aby wyznaczyć minimalne pułapy przeznaczania środków na określone działania. Gdyby weszło to w życie, Polska musiałaby np. przeznaczyć ok. 17-18 mld euro tylko na projekty z Europejskiego Funduszu Społecznego wobec obecnych ok. 11 mld euro. "Polska stoi na stanowisku, że takie decyzje powinny być domeną kraju członkowskiego" - powiedziała.

Katowicka konferencja została zorganizowana z okazji jubileuszu 75-lecia Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, we współpracy z Komitetem Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN oraz Komisją Studiów nad Przyszłością Górnego Śląska PAN.(PAP)

mab/ pad/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)