Termin przeprowadzenia zmian w ordynacji samorządowej nie jest dobry - zgadzają się socjolog, prof. Zdzisław Krasnodębski i politolog PAN, dr Radosław Markowski, z którymi rozmawiała w piątek PAP. Eksperci różnie oceniają jednak tryb prac nad nowelizacją i okoliczności jej przyjęcia w Sejmie.
Sejm znowelizował w piątek samorządową ordynację wyborczą dając możliwość tworzenia w wyborach samorządowych bloków list oraz zawierania przez komitety wyborcze umów o wspólnym podziale mandatów.
Opozycja, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, nie wzięła udziału w głosowaniu w proteście przeciwko proponowanym zmianom i trybowi prac nad nowelizacją m.in. odwołaniu przez większość koalicyjną w sejmowej komisji samorządowej wysłuchania publicznego.
"Niewątpliwie jest rzeczą niezbyt pożądaną, aby zmieniać reguły gry tuż przed wyborami. To w ogóle nie podlega dyskusji. (...) Być może należałoby wprowadzić ją w przyszłych wyborach samorządowych" - przyznał w rozmowie z PAP Krasnodębski.
Ostrzej wypowiada się w tej kwestii dr Markowski. Według niego, termin przeprowadzenia zmian w ordynacji jest fatalny. "Każdy średnio rozgarnięty licealista rozumie, że uchwalanie ordynacji wyborczej dwa miesiące przed wyborami, kiedy większość wie, jak ją jak zrobić, żeby sobie dogodzić, jest patologią" - uważa. Jak dodał, "zmienia się ordynację wyborczą pod następne, a nie najbliższe wybory".
Eksperci różnie oceniają tryb prac nad nowelizacją i okoliczności jej przegłosowania w Sejmie.
Zdaniem Krasnodębskiego, całego zamieszania nie można nazwać ani zagrożeniem demokracji, ani kryzysem parlamentaryzmu. Według niego, zamieszanie wokół przyjęcia nowelizacji pokazuje natomiast, że "nie dotarły się" pewne reguły relacji między opozycją a rządzącą koalicją i "głęboki konflikt" między nimi. Podkreśla, że jego przyczyny leżą po obu stronach
Socjolog uważa, że ów konflikt jest jednak "zinstytucjonalizowany". "Żadne reguły z jednej i drugiej strony nie są naruszone. To jest tylko pewna interpretacja tych reguł i oni się głównie spierają o te reguły" - ocenił przebieg prac nad ordynacją samorządową.
Innego zdania jest dr Markowski. "Demokracja jest złej jakości i wręcz zagrożona w Polsce od pewnego czasu. Nie tak strasznie, ale jednak fundamenty są" - powiedział. Podkreślił, że demokracja polega na uwzględnianiu praw mniejszości. Według niego, w sprawie ordynacji samorządowej można było szukać kompromisu. "Ale - tłumaczył - to nie może się odbywać w sytuacji, kiedy głównym celem bycia u władzy partii rządzącej jest zawłaszczanie kolejnych obszarów, a nie upodmiotowienie społeczeństwa obywatelskiego".
W opinii Krasnodębskiego, prezydent Lech Kaczyński przed ewentualnym podpisaniem nowelizacji powinien zaprosić do siebie przedstawicieli opozycji i koalicji i wysłuchać ich argumentów.
"Wydaje mi się, że nie powinien z góry odnosić się do tej zmiany pozytywnie. Być może gdyby zgłosił zastrzeżenia czy nie podpisał nowelizacji, służyłoby to dobrze jego prezydenturze. Być może rozładowałoby ten konflikt" - ocenił socjolog.
Zawetowania nowelizacji nie spodziewa się natomiast Markowski. "Od dłuższego czasu spodziewam się, że prezydent cokolwiek zacznie robić, ale jakoś ma lenia i nic nie robi. Poza tym, że odmawia wywiadów, a jak występuje to mówi przez 4 minuty 10 sekund czego nie zrobił, choć nikt nie rozumie dlaczego miałby zrobić. Więc prawdopodobnie prezydent i tym razem nie zareaguje" - przewiduje.(PAP)
agt/ par/