Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci o wyzwaniach na arenie światowej dla przyszłego prezydenta USA

0
Podziel się:

Przyszły amerykański prezydent stoi wobec
wyjątkowo trudnych wyzwań na arenie międzynarodowej w sytuacji
rosnących nastrojów izolacjonistycznych w USA, złej reputacji
Ameryki na świecie i konieczności prowadzenia dwóch wojen naraz.

Przyszły amerykański prezydent stoi wobec wyjątkowo trudnych wyzwań na arenie międzynarodowej w sytuacji rosnących nastrojów izolacjonistycznych w USA, złej reputacji Ameryki na świecie i konieczności prowadzenia dwóch wojen naraz.

To konkluzja wybitnych ekspertów ds. polityki zagranicznej, którzy dyskutowali o roli Ameryki na świecie w czasie panelu zorganizowanego w środę w Denver z okazji odbywającej się tutaj przedwyborczej konwencji Partii Demokratycznej.

Trzeci dzień konwencji poświęcony jest problemom polityki bezpieczeństwa. Przemówienia wygłoszą m.in. kandydat na wiceprezydenta, senator Joe Biden - przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych - oraz były prezydent Bill Clinton.

Na wstępie dyskusji panelowej Jeff Garin ogłosił wyniki badań opinii na temat problemów globalnych, przeprowadzonych przez UN Foundation. Okazuje się z nich, że zdaniem większości Amerykanów najważniejszym problemem w stosunkach ze światem jest obecnie nadmierne uzależnienie USA od zagranicznej ropy naftowej.

Wskazało na to 67 procent respondentów (rok temu tylko 33 procent). Zależność od obcej ropy - z takich krajów jak Wenezuela i niestabilne kraje Bliskiego Wschodu - za najgroźniejszą uważają zarówno Demokraci, jak i Republikanie oraz niezależni. Wojna w Iraku zeszła w opinii Amerykanów na nieco dalszy plan.

W porównaniu z rokiem ubiegłym w USA wzrosły nastroje izolacjonistyczne, zwłaszcza wśród wyborców demokratycznych i niezależnych. 40 procent opowiada się za zwiększeniem zaangażowania USA za granicą (w 2007 r. - 46 procent), podczas gdy za zmniejszeniem tego zaangażowania - 55 procent.

Panuje zgoda, że Ameryka jest obecnie mniej szanowana na świecie niż przed rządami administracji prezydenta George'a Busha i że - według 80 procent Amerykanów - "stanowi to poważny problem".

Jak powiedział Garin, z badań wynika, że "Amerykanie oczekują od przyszłego prezydenta, iż znajdzie właściwą równowagę między polityką siły - rozwiązaniami militarnymi - a dyplomacją".

"Można z tego wysnuć przestrogę dla Demokratów. Amerykanie nie chcą w polityce zagranicznej podejścia +tylko dyplomacja". Musi być równowaga między dyplomacją a siłą" - dodał.

Uczestnicząca w panelu była sekretarz stanu Madeleine Albright podkreśliła, że krytycyzm innych krajów wobec Ameryki wynika z polityki administracji Busha.

"Jest wielka różnica między oceną Amerykanów a amerykańskiej polityki zagranicznej. Świat chce, abyśmy z nim współpracowali, konsultowali się przed podejmowaniem decyzji, a nie potem" - powiedziała.

Inni uczestnicy dyskusji zwracali uwagę na trudną sytuację rządu USA z powodu uwikłania w dwie wojny, zależności od obcej ropy i licznych kryzysów na świecie.

"Jesteśmy przeciążeni militarnie, mamy wciąż największe wyzwanie na Bliskim Wschodzie, a teraz dodatkowo kryzys związany z zachowaniem Rosji" - powiedział przewodniczący Rady Stosunków Międzynarodowych, znany dyplomata Richard Haass.

"Żaden poprzedni prezydent nie musiał prowadzić jednocześnie dwóch wojen, a na dodatek borykać się z takim kryzysem jak z Iranem" - zaznaczył były amerykański ambasador przy ONZ Richard Holbrooke. Zwrócił też uwagę, że Rosja, wkraczając do Gruzji, "złamała reguły powojennego świata".

Holbrooke podkreślił, że Demokraci, opracowując strategię polityki zagranicznej przyszłej administracji, nie mogą ograniczać się do zerwania z unilateralizmem Busha i do lepszej współpracy z sojusznikami.

"Kluczowe słowo to przywództwo. Świat tego od nas oczekuje" - oświadczył.

Pod koniec dyskusji prowadzący ją znany dziennikarz telewizyjny Tom Brokaw zapytał uczestników o największe - ich zdaniem - zagrożenia dla świata w najbliższej przyszłości.

Haass odpowiedział, że obawia się, że Rosja spróbuje sprowokować na Ukrainie podobny konflikt jak w Gruzji. Wymienił też groźbę kryzysu w Pakistanie, w związku z problemem Kaszmiru i destabilizacją polityczną.

"Jest mnóstwo problemów i Stany Zjednoczone nie są w stanie sobie z nimi poradzić" - ocenił.

Albright wspomniała o "niezamierzonych skutkach naszych decyzji" i jako przykład podała uzbrojenie islamskich mudżahedinów w Afganistanie w czasie inwazji ZSRR na ten kraj pod koniec lat 70. Islamiści ci prowadzą obecnie świętą wojnę, metodami terroryzmu, z Zachodem.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)