Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: Ruch Narodowy bez większych szans na sukces polityczny

0
Podziel się:

Społeczeństwo - szczególnie młodzież - radykalizuje się, ale to nie
przełoży się znacząco na poparcie dla Ruchu Narodowego - uważają politolodzy. Zaznaczają jednak, że
po narodowców w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi i do PE może sięgnąć PiS.

Społeczeństwo - szczególnie młodzież - radykalizuje się, ale to nie przełoży się znacząco na poparcie dla Ruchu Narodowego - uważają politolodzy. Zaznaczają jednak, że po narodowców w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi i do PE może sięgnąć PiS.

Działacze Ruchu Narodowego zapowiedzieli, że pod koniec maja w Warszawie zorganizują kongres zjednoczeniowy. Ruch - twierdzą jego przedstawiciele - ma już władze, buduje struktury w terenie. Jego liderzy planują m.in. debaty na uniwersytetach.

Ruch tworzą ogólnopolskie organizacje prawicowe, m.in.: Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo- Radykalny, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, Unia Polityki Realnej, Ruch Wolności oraz organizacje lokalne, takie jak Narodowy Szczecin, Narodowa Łódź itp. W radzie decyzyjnej, stanowiącej kierownictwo Ruchu znaleźli się - oprócz prezesa Młodzieży Wszechpolskiej Roberta Winnickiego i lidera ONR Przemysława Holochera - także Krzysztof Bosak, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz i Artur Zawisza.

"Nie ma na razie decyzji, żeby powoływać partię polityczną, natomiast planujemy zaprezentować się jako federacja wielu organizacji, także lokalnych, pokazać zrąb ideowy i przedstawić plany na najbliższy czas" - powiedział PAP Winnicki o planowanym na maj kongresie. Odniósł się też do niedawnych przypadków zakłócania wykładów osób kojarzonych z lewicą, m.in. prof. Magdaleny Środy. "To są spontaniczne, oddolne działania. Nie są ustalone z nami" - zapewnił.

Politolodzy, z którymi rozmawiała PAP, uważają, że Ruch Narodowy nie stanie się masowym.

"Organizacje, które skupia Ruch Narodowy, to są samorzutne twory o charakterze oddolnym; są to grupki małe, ale krzykliwe; cechuje je upublicznianie agresji, wyrażanej w sposób niezbyt kontrolowany" - charakteryzuje strukturę organizacji w rozmowie z PAP politolog Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. "I te grupki kontaktują się potem ze sobą, próbując się zorganizować; ale nie mają szansy, by stać się ruchem masowym ze względu na swój antyestablishmentowy charakter" - ocenia.

Politolog zaznaczył, że w jego opinii w Europie grupy o charakterze narodowym mają w przyszłości szansę na współrządzenie głównie na Węgrzech, gdzie w siłę rośnie nacjonalistyczny i ksenofobiczny Jobbik, czyli Ruch na rzecz Lepszych Węgier.

Jednak w Polsce - uważa Kik - społeczeństwo ma co prawda charakter dość konserwatywny z wyraźnym wpływem religii katolickiej, ale zbyt dobrze pamięta systemy totalitarne, jak komunizm czy faszyzm, by dać się uwieść grupom skrajnie narodowym. "Nie sądzę, by trzy generacje po II wojnie światowej było to możliwe" - mówił politolog.

"One teraz w pewnym sensie mają swoją chwilę, bo są już widoczne społeczne skutki wzrostu bezrobocia wśród młodych, któremu państwo w żaden sposób nie pomaga. Państwo zajmuje się sobą, reformuje się - zresztą bez widocznego skutku. Nie zajmuje się za to kobietami, nie zajmuje się ani aktywizacją bezrobotnych, ani interesem tych, co pracują. Młodzi zaś są pozostawieni sami sobie" - podkreślił Kik.

Stąd - przekonywał politolog - potrzeba wykrzyczenia swojego rozczarowania i złości, wyrażenia bezsilności związanej z taką sytuacją; stanowi ona - w opinii Kika - przynajmniej na krótką metę, "pewną pożywkę" dla ruchów o charakterze narodowym.

Politolog podkreślił, że najgorsze, co może zrobić rząd, to stygmatyzowanie i obrażanie zradykalizowanej młodzieży, bo to może tylko wzmóc wśród niej agresję. Ponadto - argumentował Kik - młodzież ma naturalną niechęć do politycznych liderów, szczególnie tych, którzy "chcą ich pouczać z wysokości swego urzędu".

Zdaniem Kika Ruch Narodowy ma pewien potencjał polityczny, który został po Lidze Polskich Rodzin. Zaznaczył, że wśród kierownictwa Ruchu pojawiają się postaci dobrze znane właśnie z LPR. "To politykierzy, działacze radykalni, z którymi trudno się współpracuje" - uważa Kik. Jak dodał, znamienne jest jednak to, że dawny lider LPR Roman Giertych zupełnie zmienił kurs polityczny. "To polityk dojrzewający, który zrozumiał, że w Polsce nie ma miejsca na radykalne ugrupowania" - ocenia b. lidera LPR politolog.

Po narodowców może za to sięgnąć PiS - uważa Kik. "Każda destrukcyjna siła opozycyjna - a taką jest PiS - może ich kupić, odwołując się do nieodpowiedzialnych i demagogicznych haseł" - przekonywał Kik. Jak podkreślił, PiS - podobnie jak ruchy narodowe - często odwołuje się, przynajmniej w hasłach, do historii i katolicyzmu.

"Jednak PiS to ruch głęboko establishmentowy; owszem, idąc po władzę, może przygarnąć na trochę Ruch Narodowy, tak jak swego czasu legitymizował Ligę Polskich Rodzin, ale po ewentualnym dojściu do władzy albo po prostu po wyborach nie byłby w stanie podjąć z nim długotrwałej współpracy" - zaznaczył. Zdaniem Kika najbardziej prawdopodobne jest to, że PiS "wykorzysta Ruch Narodowy przy kilku medialnych akcjach, tak jak to robił z tzw. kibolami".

Podobnie szanse na polityczne i społeczne zaistnienie Ruchu Narodowego ocenia politolog Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr Tomasz Słupik. Zaznacza, że choć przygląda się z niepokojem zdarzeniom na uniwersytetach, to jednak - w jego opinii - wybuchy radykalnej młodzieży nie oznaczają, że takie nastroje przełożą się na sukces polityczny Ruchu Narodowego.

"W badaniach organizacje o charakterze narodowym oscylują wokół jednego procenta i nie sądzę, by wybuchy niezadowolenia młodzieży - które są nieliczne, za to silnie nagłaśnianie medialnie - mogły tu wiele zmienić" - zaznaczył Słupik.

Podkreślił, że choć narodowcy "płynąc na fali medialnych doniesień", chcą się organizować, to długotrwałe sojusze nie są ich mocną stroną. "Takie radykalne i takie trochę sekciarskie organizacje mają to do siebie, że skupiają ludzi, z których każdy wierzy, że ma w kieszeni tę buławę przywódcy; gdy okazuje się, że trzeba wyłonić lidera lub podzielić się władzą, dochodzi do kłótni i rozłamów. Wystarczy przepatrzeć dzieje radykalnych ugrupowań w ciągu ostatnich 20 lat, by to dostrzec" - mówił.

Kolejną słabością, jaką widzi Słupik w organizacjach o charakterze narodowym, są słabe struktury. "Żeby robić poważną politykę, potrzebne są częste spotkania z wyborcami, dobra organizacja, współdziałanie na wielu szczeblach i środki finansowe" - zaznaczył. W jego opinii testem dla Ruchu Narodowego będzie to, czy i jak przystąpi do zbliżających się wyborów samorządowych lub do Parlamentu Europejskiego. "Nie ma co oczywiście liczyć na sukces, ale jeśli jakoś się w nich przebiją, będą stanowić łakomy kąsek dla PiS" - mówił.

"Jarosław Kaczyński dość instrumentalnie sięga zarówno do tradycji narodowych jak i chrześcijańskich, z pewnością przed wyborami chętnie zaopiekuje się młodzieżą, która tak hałaśliwie kontestuje działania rządu" - przewiduje Słupik.

Jak zauważa, już - przy okazji zakłócania wykładu prof. Środy - słychać było ze strony polityków PiS pobłażliwe wypowiedzi, które mogą być przygotowywaniem gruntu pod ewentualną współpracę. Jednak członkowie organizacji narodowych - zaznaczył - nie mają się co łudzić, że będą dla PiS znaczącym partnerem.

Wiktoria Nicałek (PAP)

wni/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)