Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: spokojnie, to tylko korekta

0
Podziel się:

Słabe dane z Chin oraz niejednoznaczne informacje z USA dotyczące programu
QE3, czyli skupu aktywów, wywołały popłoch wśród inwestorów. W efekcie indeksy głównych giełd w
Azji, Europie i USA zaświeciły na czerwono. Eksperci uspokajają, to tylko korekta.

Słabe dane z Chin oraz niejednoznaczne informacje z USA dotyczące programu QE3, czyli skupu aktywów, wywołały popłoch wśród inwestorów. W efekcie indeksy głównych giełd w Azji, Europie i USA zaświeciły na czerwono. Eksperci uspokajają, to tylko korekta.

Opublikowany w nocy przez bank HSBC i Markit Economics majowy indeks PMI dla Chin, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym, wyniósł 49,6 wobec 50,4 w kwietniu. Każdy odczyt wskaźnika PMI poniżej 50 punktów oznacza pogorszenie warunków w sektorze.

Według głównego ekonomisty HSBC ds. Chin Hongbin Qu, osłabienie aktywności w sektorze przemysłowym w maju oddaje spowolnienie w obszarze popytu krajowego oraz utrzymujące się zawirowania zewnętrzne. "Sekwencyjne spowolnienie jest możliwe w połowie drugiego kwartału i będzie ono stanowiło ryzyko osłabienia kruchego ożywienia wzrostu gospodarczego w Chinach" - ocenił.

Wcześniej szef Rezerwy Federalnej USA Ben Bernanke ocenił, że łagodna polityka pieniężna przynosi efekty, co zostało odczytane jako zamiar jej kontynuowania. Jednak po wypowiedzi Bernanke opublikowano protokół z posiedzenia FOMC (Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku), którego niektórzy członkowie opowiadali się za zaostrzeniem polityki juz od czerwca.

W efekcie nastąpiło tąpnięcie na azjatyckich giełdach, największe w Japonii, gdzie indeks Nikkei 225 spadł na zamknięciu notowań o 7,3 proc., a rentowność 10-letnich japońskich papierów skarbowych wzrosła z kolei do 1 proc., po raz pierwszy od ponad roku.

Podczas czwartkowego handlu zniżkowały też największe indeksy w Europie, które traciły po ponad 2 proc. Na tym tle nieźle wyglądał indeks największych spółek notowanych w Warszawie - WIG 20 na zamknięciu sesji spadł tylko o 0,53 proc.

Za oceanem, po godz. 17.30 Dow Jones tracił ok. 0,2 proc., a S&P 500 - 0,4 proc.

Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński uspokajał w rozmowie z PAP, że jeśli chodzi o tąpnięcie na japońskiej giełdzie, to było ono do przewidzenia. "Tam po 75 proc. wzrostu indeksu w ciągu sześciu miesięcy aż się prosiło o coś takiego z byle powodu" - powiedział.

Dodał, że na rynkach mamy do czynienia z korektą, która oczywiście może być głębsza, ale nie dzieje się nic szczególnego. "Tak naprawdę, nic istotnego się nie dzieje, to prosta realizacja zysków" - podkreślił.

Podobnego zdania jest ekonomista Banku Pekao Adam Antoniak. "Mieliśmy kumulację kilku wydarzeń w jednym czasie" - podkreślił. Odnosząc się do słabych danych z Państwa Środka i ich wpływu na globalną gospodarkę stwierdził, że oceny gospodarcze nie zmieniły się. "Na pewno sytuację należy obserwować, ale nic nie wskazuje na to, żeby tam miały miejsce jakieś gwałtowne zmiany" - podkreślił.

"Jeśli chodzi o Fed, to inwestorzy dostali niejednoznaczne informacje. Z jednej strony Ben Bernanke sugerował, że program skupu aktywów będzie kontynuowany, a z drugiej strony, że Komitet Otwartego Rynku będzie przeglądał strategię wyjścia z luzowania ilościowego. Widać więc, że zmiany w polityce fiskalnej są przygotowywane, co zburzyło spokój inwestorów i zasiało ziarno niepokoju" - stwierdził Antoniak.

W jego opinii nie należy wyciągać daleko idących wniosków z czwartkowego zamieszania na rynkach. "Ono potwierdza, że sami inwestorzy są trochę zaniepokojeni dużymi wycenami zwłaszcza na giełdach w Azji i USA, gdzie w ostatnich tygodniach były niemal codziennie notowane rekordy. Widać, że inwestorzy zdają sobie sprawę, iż w dużej mierze jest to pochodna polityki, którą prowadzą główne banki centralne i ewentualna zmiana w tym zakresie może uderzyć w wycenę tych aktywów. Stąd ich niepokój. Część inwestorów może stwierdzić, że będzie ograniczała ryzyko i przy każdej możliwej okazji będzie wychodziła z części inwestycji" - powiedział.

Obserwacje sytuacji w Chinach sugeruje też analityk DM BOŚ Marek Rogalski. "Indeks PMI, który napłynął w nocy i zanotował odczyt poniżej granicznej wartości 50 pkt, to coś co rodzi niepokój; czy to ożywienie (w Chinach), które miało miejsce w zimie nie było jakąś +fałszywką+ i PAństwo Środka nie zaczyna spowalniać, i czy to nie przerodzi się w większy problem dla innych gospodarek, bo powiązanie Chin z innymi gospodarkami jest bardzo duże" - wskazał.

Z kolei informacje, które napłynęły z Fed analityk streścił krótko: "Fed będzie rozważał skrócenie programu QE3 jeżeli ku temu będą dobre dane". "Tu nie było żadnego sygnału, że Fed już skraca ten program. Rynek chyba nadinterpretował informacje, gdyż uznał, że Fed już odchodzi od tego programu" - podkreślił.

W opinii Rogalskiego w najbliższym czasie giełdom ciążyć będzie niepewność związane m.in. z ewentualnym wyjście Fed z programu QE3 oraz sytuacją w Chinach.

"Jeśli chodzi o waluty, to dolar zyskuje na wartości od dwóch tygodni. Taka sytuacja utrzyma się do końca maja, a na początku czerwca możemy zobaczyć jakiś przełom. Będziemy znali indeks ISM dla przemysłu USA, oraz miesięczne dane z rynku pracy. Mam wrażenie, że te dane pokażą wyraźnie, że nie ma szans na skrócenie programu QE3 w czerwcu" - ocenił. Dodał, że w takiej sytuacji w czerwcu na wartości tracić będzie dolar, a zyskiwać euro. W efekcie na wartości zyska też polska waluta. (PAP)

rbk/ drag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)