Kiedy rynek sam zaczyna wątpić w swoje możliwości stawienia czoła obecnemu kryzysowi finansowemu, potrzebna jest interwencja państwa - ocenił we wtorek w rozmowie z PAP ekspert ds. rynków finansowych z brukselskiego ośrodka badawczego Bruegel, Nicolas Veron.
Europejskie rządy pospieszyły w ostatnich dniach na ratunek swoim bankom, które znalazły się w tarapatach z powodu rozpoczętego w USA kryzysu finansowego. Po kilku nacjonalizacjach w Wielkiej Brytanii, kraje Beneluksu częściowo znacjonalizowały bank Fortis, Belgia z Francją dokapitalizowały Dexię, rząd Irlandii udzielił państwowych gwarancji dla całości depozytów w krajowych bankach, rząd Niemiec uratował specjalizujący się w kredytach hipotecznych prywatny bank Hypo Real Estate.
Zdaniem Verona, nie jest żadnym zaskoczeniem, że europejskie kraje decydują się na radykalne kroki, by ograniczyć skutki kryzysu dla swoich gospodarek i ratować oszczędności obywateli.
"Panuje obecnie przekonanie, że samoregulacja, w którą rynek wierzył, straciła część swojej wiarygodności. Dla praktyków rynku nie jest to niespodzianka" - powiedział Veron.
Wyraził jednak wątpliwość, czy "zmiana dyskursu politycznego" będzie oznaczać też daleko idącą regulację rynku. Komisja Europejska zapowiada, że ramy regulacyjne dla sektora finansowego "nigdy nie będą już takie jak wcześniej". Jednak zdaniem eksperta, nic nie wskazuje, że będą to zmiany trwałe i głębokie.
"Przekonanie, że dotychczas mieliśmy sektor całkowicie zderegulowany, to mit. Nie sądzę, by lekcje wyciągnięte z ostatnich wydarzeń szły w stronę działań radykalnych. One muszą być skuteczne, a nie jest powiedziane, że nacjonalizacja będzie najskuteczniejszą odpowiedzią" - ocenił Veron.
Podejmowane przez rządy poszczególnych krajów w trybie pilnym działania uznał za dowód, że "w UE jest wola i zdolność do szybkiego działania". Przyznał, że kraje Europy Środkowowschodniej zostały na razie oszczędzone przez kryzys, mimo że stanowią one część europejskiego i światowego systemu bankowego.
Michał Kot (PAP)
kot/ icz/ mc/
