Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekspert: komercjalizacja pracy biegłych obniżyła poziom ich opinii

0
Podziel się:

Komercjalizacja działalności biegłych sądowych doprowadziła do obniżenia
jej poziomu, dochodzi też do realizacji czynności konstytucyjnych i procesowych z naruszeniem
konstytucji i praw obywatelskich - uważa prof. Tadeusz Widła z Uniwersytetu Śląskiego.

Komercjalizacja działalności biegłych sądowych doprowadziła do obniżenia jej poziomu, dochodzi też do realizacji czynności konstytucyjnych i procesowych z naruszeniem konstytucji i praw obywatelskich - uważa prof. Tadeusz Widła z Uniwersytetu Śląskiego.

On, jak również inni naukowcy wzięli w piątek udział w konferencji naukowej z okazji jubileuszu 40-lecia Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego, zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Swój referat prof. Widła zatytułował "Co nas brzydzi, czyli etyczna degeneracja czynności kryminalistycznych".

"Opiniowanie, czyli coś będące służbą procesową, zostało uznane za komercję, działalność gospodarczą, dodatkowo obciążone podatkiem VAT. Usankcjonowały to Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny, dając argumenty na poparcie tego błędnego kierunku" - mówił profesor.

Jego zdaniem, wszechobecna statystyka i komercyjne podejście do kwestii, których nie należy przeliczać na pieniądze, powoduje, że obecnie w prokuraturach "coraz mniej się ściga, a w sądach coraz mniej się wymierza sprawiedliwość, za to coraz bardziej robi się +wykon+".

"Doktor Jerzy Pobocha (znany psychiatra sądowy - PAP) sformułował teorię WIELOBE: że opinię biegłego może zrobić byle kto, byle szybko, byle tanio. I w zamian sądy oraz prokuratury dostają byle co, wykonane byle jak" - mówił.

W opinii profesora niefachowi wykonawcy takich ekspertyz biorą się np. ze studiów "nie wiadomo czemu zwanych podyplomowymi, bo czasem to zwykły kurs, a nie studia", na których wykłada członek kierownictwa sądu okręgowego. "Absolwenci zakładają firmy o mądrze brzmiących nazwach. Z wpisem na listę biegłych nie ma problemów. A czasem nawet nie trzeba kończyć studiów, wystarczy gdy te firmy o mądrych nazwach zrobią swoje szkolenie i wydadzą certyfikat" - wyliczał.

Prof. Widła krytykował też postępowanie organów ścigania nadających np. status świadków incognito funkcjonariuszom policji działającym pod przykryciem lub też tajnym współpracownikom służb. "Państwo nie może działać zza węgła" - podkreślał.

Zarazem za "zadziwiającą" uznał spolegliwość sądów wobec wpadek prokuratury. "Gdy prokuratura spaprze sprawę, sąd za wszelką cenę próbuje ją ratować - także za cenę biegłych. Dopóki nie zmieni się nastawienie wymiaru sprawiedliwości do tych kwestii, nowa ustawa o biegłych nic nie da" - ocenił.

O planowanej przez resort sprawiedliwości ustawie mówiła prof. Ewa Gruza, prodziekan Wydziału Prawa UW, przypominając, że środowisko ekspertów od dawna postuluje jej uchwalenie. Od wielu lat zarówno szefowie resortu sprawiedliwości, jak i najwyższe władze sędziowskie oraz prokuratorskie wskazują, że niska jakość pracy biegłych to bolączka wymiaru sprawiedliwości.

Jak wskazano na konferencji, problemem przeszkadzającym w uchwaleniu ustawy o biegłych sądowych jest nieporozumienie co do pieniędzy. Środowiska biegłych w zamian za podwyższenie im wymaganych standardów profesjonalnych oczekują podwyżki stawek za ich prace. Na to jednak nie chce się zgodzić resort finansów, zdaniem którego 30-procentowa podwyżka to wydatek rzędu 70 mln zł rocznie. "Jest projekt założeń do takiej ustawy, ale bez nakładów finansowych nie załatwi on problemu" - powiedział prof. Tadeusz Tomaszewski, prorektor UW, szef Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego.

Jak mówiła prof. Gruza, status biegłego sądowego jako funkcji związanej z wykonywaniem władzy publicznej powinien też gwarantować ochronę prawną jak dla funkcjonariuszy publicznych. "Każdy z nas ekspertów bywających na sali sądowej wie co to znaczy, gdy trzeba się bronić" - dodawała.

Według założeń do ustawy, wyszczególniono by w niej uznane i zasłużone instytucje eksperckie, praca dla których nie rodziłaby konieczności wpisywania się na listy biegłych - takie jak krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych, zakłady medycyny sądowej, czy katedry akademickie specjalizujące się np. w kryminalistyce. Wpis byłby trudniejszy do uzyskania przez pojedyncze firmy, czy ekspertów prowadzących działalność gospodarczą, bo też - jak mówiła prof. Gruza - osoby takie mają dużo mniejsze i skromniejsze możliwości wydawania opinii. (PAP)

wkt/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)