Klinika Nowotworów Układu Pokarmowego Centrum Onkologii w Warszawie nie została zlikwidowana, lecz zreorganizowana. Jej oddziały zabiegowy i zachowawczy włączono do Kliniki Gastroenterologii - poinformował PAP dyr. ośrodka prof. Krzysztof Warzocha.
Szef warszawskiego Centrum wyjaśnia, że była to decyzja Rady Naukowej placówki. Uchwałą Rady podjęto także inne działania restrukturyzacyjne. Utworzono klinikę Ginekologii Onkologicznej poprzez przeniesienie Oddziału Ginekologii z ul. Wawelskiej w Warszawie do Kliniki Nowotworów Narządów Kobiecych (mieszczącej się w siedzibie centrum na warszawskim Ursynowie).
O tym, że zlikwidowana została klinika nowotworów układu pokarmowego Centrum Onkologii w Warszawie, a część pacjentów, lekarzy i biały personel przeniesiono na inne oddziały, napisała w środę "Gazeta Polska codziennie".
"Restrukturyzacja ta pozwoli na poprawę koordynacji i realizacji świadczeń medycznych i w żaden sposób nie wiąże się ze zmniejszeniem liczby czy jakości udzielanych świadczeń w zakresie diagnostyki i leczenia nowotworów przewodu pokarmowego czy dróg rodnych" - czytamy w piśmie nadesłanym do PAP przez dyr. Warzochę.
Z dniem 1 października rozpoczęła również działalność Kliniki Onkologii i Chorób Wewnętrznych z Pododdziałem Diagnostyki Onkologicznej, Medycyny Paliatywnej, Kardioonkologii oraz Chemioterapii. "Zapewni ona kompleksowe świadczenia diagnostyczno-lecznicze w zakresie onkologii, w tym także leczenie powikłań i poprawę komfortu życia chorego na zaawansowanym etapie choroby nowotworowej" - pisze dyr. Warzocha.
Podkreśla, że są to działania naprawcze podejmowane dla poprawienia sytuacji ekonomicznej i funkcjonowania Centrum. W przychodni szpitala dla skrócenia kolejek pacjentów oczekujących na konsultacje u specjalistów wydłużono czas pracy oraz wprowadzono usługę telefonicznego zapisywania się na wizytę.
W pierwszym półroczu 2012 r. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku po raz pierwszy uzyskano wzrost przychodów na poziomie 35 proc. Zaledwie w kilka miesięcy 2012 r. doprowadzono do nieobserwowanej w historii instytutu realizacji kontraktu z NFZ na poziomie 100 procent, zmniejszono stan zatrudnienia, zamrożono płace i negocjowano ze związkami zawodowymi nowe warunki wynagradzania.
"Centrum Onkologii-Instytut jest dobrym przykładem na to, że właściwe zarządzanie oraz konsekwentne wprowadzenie dobrze zaplanowanych działań naprawczych skutkuje szybką poprawą funkcjonowania jednostki" - podkreśla dyr. Warzocha.
Dodaje, że instytut spłacił wszystkie zobowiązania wymagalne i niewymagalne, a nawet wypracował zysk z bieżącej działalności statutowej. Problemem jest wstrzymanie płacenia przez Narodowy Fundusz Zdrowia za tzw. nadwykonania (w kwocie blisko 17 mln zł), ale jest to niezależne od zarządzania placówką. Obecnie trwają rozmowy negocjacyjne z NFZ o zapłatę tych należności.
"Chorym z nowotworami nie można przecież odmówić przyjęcia i leczenia ze względu na przekroczenie kontraktu. Liczymy w tym względzie na pozytywną decyzję płatnika w renegocjacjach bieżącego kontraktu CO-I oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii" - podkreśla dyr. Warzocha.
Zwraca również uwagę, że nie jest prawdą, że wszystkie instytuty podległe ministrowi zdrowia przynoszą straty.
"NIK skontrolowała tylko sześć z 16 jednostek i zajęła się w większości tymi, w których patologie były największe i publicznie dyskutowane. Do instytutów, które od lat nie mają problemów z zarządzaniem i się nie zadłużają należą kluczowe placówki publicznej służby zdrowia w Polsce, m.in. Instytut Hematologii i Transfuzjologii, Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc, Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu, Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, a od niedawna także Centrum Onkologii - Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie ze swoimi oddziałami w Gliwicach i w Krakowie" - stwierdza. (PAP)
zbw/ ula/
