Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Europejscy Zieloni: Kopenhaga zawiodła

0
Podziel się:

Światowy szczyt klimatyczny w Kopenhadze zakończył się niejasną i
pozbawioną znaczenia polityczną deklaracją grupy wybranych, najbardziej rozwiniętych gospodarczo
krajów - skrytykowali w sobotę europejscy Zieloni.

Światowy szczyt klimatyczny w Kopenhadze zakończył się niejasną i pozbawioną znaczenia polityczną deklaracją grupy wybranych, najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów - skrytykowali w sobotę europejscy Zieloni.

"Światowi liderzy zawiedli planetę i zawiedli ludzi. To smutny dzień dla światowych wysiłków klimatycznych" - oświadczyła współprzewodnicząca frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Rebecca Harms. "Nie mamy perspektyw prawnie wiążącego traktatu klimatycznego" - ubolewała.

Odpowiedzialnością obarczyła USA i Chiny, które w Kopenhadze nie potrafiły zgodzić się na kompromis w sprawie monitorowania redukcji emisji CO2 na świecie. Ale - zaznaczyła - "Unia Europejska także ponosi część odpowiedzialności", bo nie wykazała się przywództwem i nie potrafiła doprowadzić w Kopenhadze do ambitnego porozumienia między stronami.

Eurodeputowana wezwała kraje odpowiedzialne za porażkę, by teraz "podwoiły wysiłki", by zapewnić, że w przyszłym roku na konferencji w Meksyku (tzw. COP16) dojdzie do wystarczająco ambitnych zobowiązań, które zagwarantują, że temperatura na Ziemi nie wzrośnie więcej niż o 2 stopnie C w porównaniu z epoką przedindustrialną. Takie zobowiązanie złożyli uczestnicy kopenhaskiej konferencji, nie obiecując jednak wspólnie konkretnych redukcji emisji CO2. UE podtrzymała cel redukcji w wys. 20 proc. do roku 2020.

Zdaniem Harms, tzw. porozumienie z Kopenhagi, uzgodnione przez grupę ok. 30 krajów, które zostało w drodze specjalnej procedury zatwierdzone na konferencji, ale nie przyjęte przez wszystkie obecne tam kraje, "nie jest warte papieru, na którym zostało spisane".

Harms zarzuciła UE, że nie podniosła jednostronnie swojego zobowiązania do redukcji emisji CO2 do roku 2020 z 20 do 30 proc. - co było apelem Zielonych i pozostałych frakcji w Parlamencie Europejskim. "Nigdy się nie dowiemy, czy unijne przywództwo doprowadziłoby do przełomu w rozmowach, ale jest skandalem, że (...) UE spędziła większość czasu na wewnętrznych kłótniach" - uznała. Nawiązała w ten sposób do sporów między krajami członkowskimi UE o przejście do 30 proc. redukcji, jak i finansowanie wysiłków krajów najuboższych w walce ze zmianami klimatycznymi.

"Kopenhaga nie może być ostatnim słowem w naszych działaniach klimatycznych. Nie możemy skazać setek milionów ludzi i całych narodów na katastrofalne zmiany klimatyczne" - apelowała Harms.

Michał Kot (PAP)

kot/ klm/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)