Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Formy półżywe w Centrum Nauki Kopernik

0
Podziel się:

Mięso z probówki to nie fikcja, już powstaje w laboratoriach. O
wykorzystaniu tkanek, które można hodować poza organizmem, mówili w sobotę w Centrum Nauki Kopernik
artysta nurtu bioart Oron Catts, a także prof. Mark Post, który pracuje nad mięsem in vitro.

Mięso z probówki to nie fikcja, już powstaje w laboratoriach. O wykorzystaniu tkanek, które można hodować poza organizmem, mówili w sobotę w Centrum Nauki Kopernik artysta nurtu bioart Oron Catts, a także prof. Mark Post, który pracuje nad mięsem in vitro.

Spotkanie z artystą i naukowcem odbyło się w ramach projektu "GENesis", przed wernisażem czasowej wystawy "Surowe formy" australijskich artystów nurtu bioart Orona Cattsa i Ionata Zurra. Catts wyjaśnił w rozmowie z PAP, że na wystawie prezentowane są prace, w których jako artystyczny środek wyrazu stosowana jest inżynieria tkankowa.

Na wystawie prezentowana jest dokumentacja z performance'u, w ramach którego Oron Catts wspólnie z grupą osób zjadł potrawę z wyhodowanego in vitro mięsa żaby. Artysta wyjaśnił dziennikarzom, że tkanka żaby hodowana była na polimerowej strukturze, która w konsystencji była jak materiał. "Trudno tu mówić o smaku, bo udało nam się tylko wyhodować 4 gramy, które podzieliliśmy na 8 osób, więc każdy zjadł tylko po pół grama takiego mięsa" - przyznał artysta. Dodał, że wątpi, że takie jedzenie w przyszłości będzie powszechne na naszych stołach. "Na razie było to prowokacja, ale być może z czasem stanie się to jedzeniem dla bogatych. Jestem sceptyczny, czy takie mięso się przyjmie" - zaznaczył.

Bardziej entuzjastycznie podchodzi do tego zagadnienia zaproszony na wernisaż holenderski biotechnolog prof. Mark Post z uniwersytetu w Maastricht, którego badania naukowe zmierzają do opracowania technologii produkcji mięsa in vitro. Według niego może ono składać się z takich samych składników, z jakich powstaje prawdziwe mięso. "To praktycznie to samo" - powiedział w rozmowie z PAP. Jego zdaniem na razie przeszkodą jest cena - pierwszy sztuczny hamburger kosztowałby ok. 250 tys. euro. "Ale robimy go po to, żeby pokazać światu, że się da. Trzeba jednak usprawnić technologię produkcji, aby była bardziej wydajna" - powiedział i zaznaczył, że pewnie z czasem, kiedy rozwiną się badania nad tym zagadnieniem, proces produkcji stanie się o wiele tańszy. Przyznaje jednak, że nawet w sprzyjających okolicznościach mięso z probówki może stać się powszechne co najmniej za 10-15 lat.

Prof. Post wyjaśnił, że sztuczne mięso przygotowuje się z komórek macierzystych, które znajdują się w mięśniach. W odpowiednich warunkach takie komórki się namnażają i po kilku tygodniach powstają z nich fragmenty mięśni. W takim mięsie - jak zwrócił uwagę prof. Post - nie ma krwi, więc nie jest ono czerwone, jednak pod mikroskopem taka tkanka wygląda tak jak zwykła. Na razie badacze w jego zespole nie próbowali jeszcze jeść takiego mięsa, ale biotechnolog ma nadzieję, pierwszego hamburgera z mięsa in vitro z ich laboratorium uda się usmażyć jeszcze w tym roku.

Na wystawie "Surowe formy" prezentowanych jest 10 projektów, na które składają się trzy prace z elementami żywymi. Można tu m.in. zobaczyć rosnący w bioreaktorze maleńki żakiet, "utkany" z mysiej tkanki łącznej i ludzkiej tkanki kości. Jak w rozmowie z PAP przyznał Oron Catts, nigdy nie można przewidzieć, jak będzie wyglądała instalacja kiedy wystawa dobiegnie końca - tkanki mogą narastać w nieregularny sposób. Na wystawie można również zobaczyć w probówkach laleczki wyhodowane z ludzkich tkanek.

Czy te eksponaty żyją? "One są żywe, ale nie w taki sposób, w jaki nasza kultura rozumie pojęcie "żywe". Nazywamy to formami półżywymi. Pobrane są z żywych organizmów, ale żyją poza kontekstem ciała"- opowiadał Catts.

Jak wyjaśniła PAP Olga Woźniak z Centrum Nauki Kopernik, wystawa ma tworzyć dialog między nauką i sztuką. "Tę wystawę wytworzyli artyści, (...) którzy starają się być sumieniem nauki, komitetem etycznym nauki. I chcą zadawać pytania, nad którymi naukowcy często się nie zastanawiają. (...) Artyści pytają się, czym jest żywa tkanka wyciągnięta poza kontekst organizmu. Czy ona żyje, czy nie? Nazywają to formą półżywą. To neożycie, wyciągnięte z organizmu. Ta wystawa służy refleksji nad postępem nauki" - stwierdziła.

Wystawa ma być czynna do 24 czerwca. Jak przyznała Woźniak, tkanka, z której zrobione są eksponaty, mogłaby dłużej nie przetrwać.

Ludwika Tomala (PAP)

lt/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)