Prezydent Francji Nicolas Sarkozy udaje się do Irlandii, by "słuchać", a nie "udzielać lekcji" na temat Traktatu Lizbońskiego - zapewnił w piątek szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner.
"Celem podróży jest wysłuchanie Irlandczyków" - powiedział na konferencji prasowej minister, który będzie towarzyszył prezydentowi w podróży do Dublina.
"Intencją nie jest udzielanie lekcji", ani "przekonanie ich do powtórnego głosowania" - dodał.
Kouchner zauważył, że Francuzom nie podobałoby się, gdyby zagraniczni przywódcy wypominali im odrzucenie w referendum z 2005 r. konstytucji UE. "Jeśli wówczas ktoś przyjechałby nam mówić, co należy zrobić, nie zostałby dobrze przyjęty, tak więc nie mamy zamiaru tego robić" w Irlandii - powiedział Kouchner.
Szef MSZ Francji ocenił też, że w pewnym momencie, choć nie przy okazji tej podróży, konieczny będzie wybór między Traktatem Lizbońskim a regulującym obecnie funkcjonowanie UE Traktatem z Nicei.
Przyznał, że nie wie, kiedy nadejdzie czas wyboru.
Sarkozy, który w poniedziałek przybędzie do Irlandii z krótką wizytą, powiedział trzy dni temu na zamkniętym posiedzeniu swojej partii UMP, że Irlandczycy powinni głosować po raz drugi nad Traktatem. Jego słowa zostały źle przyjęte w Irlandii. (PAP)
zab/ kar/
3194 arch. int.