Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe potępił w niedzielę ofensywę przeciwko demonstrantom prowadzoną w Syrii przez siły rządowe w wielu miastach, w tym w Hamie.
W komunikacie ministra napisano, że Francja "jest bardzo zaniepokojona operacjami przeprowadzonymi w niedzielę w Hamie, Dajr az-Zaur i Abu Kamal, w wyniku których zginęło ponad 100 osób". Siły bezpieczeństwa dławią wystąpienia przeciwko reżimowi syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
Juppe oświadczył, że represje są szczególnie nie do przyjęcia w przeddzień rozpoczęcia ramadanu, a "jedyne, do czego mogą doprowadzić, to dalsza niestabilność i przemoc w kraju".
"Syryjscy politycy, wojskowi i członkowie służb bezpieczeństwa muszą zdać sobie sprawę, bardziej niż kiedykolwiek, że zostaną rozliczeni ze swych czynów" - ostrzegł francuski minister. Podkreślił, że Francja jest gorącym zwolennikiem poruszenia sytuacji w Syrii na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Francja wraz z trzema innymi krajami europejskimi - W. Brytanią, Niemcami i Portugalią - kilka tygodni temu złożyła w Nowym Jorku projekt rezolucji, w której potępia się represje syryjskiego reżimu wobec demonstrujących i wzywa do reform politycznych w kraju. Będące stałymi członkami Rady Rosja i Chiny, czyli kraje, które od dawna są sojusznikami Damaszku, zagroziły, że zablokują rezolucję.
W sumie w wyniku ofensywy sił rządowych w syryjskich miastach zginęło w niedzielę ponad 120 osób - twierdzą obrońcy praw człowieka. (PAP)
ksaj/ mc/
9499814 arch.
