W postępowaniu dotyczącym fałszywych faktur przedstawionych przez firmę transportową wrocławskiej Izbie Celnej nie pojawia się nazwisko Władysława Frasyniuka - poinformował PAP szef Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Janusz Jaroch. Lider Partii Demokratycznej zapowiedział, że poda do sądu "Nasz Dziennik", który napisał o jego rzekomych korupcyjnych powiązaniach z celnikami.
Piątkowy "Nasz Dziennik" napisał, że Prokuratura Apelacyjna w Warszawie i Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzą postępowanie sprawdzające dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa korupcyjnego na dużą skalę we wrocławskim urzędzie celnym i izbie celnej. Według gazety zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył znajomy Frasyniuka. W trakcie składanych w prokuraturze zeznań świadek miał wskazać właśnie jego jako osobę, która miała pośredniczyć w zapewnieniu "życzliwości" wrocławskich służb celnych wobec transportów firmy Jurex i Fracht.
"ND" napisał, że chodzi o możliwość zaniżania opłat celnych dla kilku firm spedycyjno-transportowych, m.in. Jurex i FF Fracht. Według gazety, jeszcze do niedawna kierowniczą rolę w pierwszej z firm pełniła Dominika Frasyniuk - córka Władysława, współwłaścicielem drugiej jest on sam.
"O sprawie dowiedziałem się od dziennikarzy i jestem naprawdę zdumiony. To nierzetelny i kłamliwy tekst. I zapewniam, że nie zostawię tak tej sprawy. Z całą pewnością oświadczam, że wystąpię na drogę sądową przeciwko tej gazecie" - powiedział w piątek PAP Frasyniuk. Lider demokratów.pl a wcześniej Unii Wolności dodał, że jest już po rozmowie z adwokatem specjalizującym się w prawie prasowym.
Frasyniuk powiedział, że "artykuł ten nie ma nic wspólnego z prawdą". Dodał, że on sam nie mógł dowiedzieć się w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, w jaki sposób jest powiązany z tym postępowaniem.
Według ustaleń PAP, nazwisko Frasyniuka nie pojawia się w postępowaniu dotyczącym fałszywej dokumentacji przedstawionej we wrocławskiej Izbie Celnej przez firmę spedycyjno-transportową Jurex. Z firmą Jurex Frasyniuk - jak zapewnił w rozmowie z PAP - nie ma nic wspólnego. Tymczasem w artykule "Naszego Dziennika" pojawia się właśnie ta firma. Gazeta wymienia też firmę Fracht, której współwłaścicielem jest Frasyniuk, ale przeciwko niej we Wrocławiu nie ma żadnego postępowania.
"Nie rozumiem, skąd to całe zamieszanie. Sprawdzamy dokumentację w sprawie fałszywych faktur przedstawionych przez firmę transportową, ale nigdzie w niej nie pojawia się Władysław Frasyniuk" - powiedział w rozmowie z PAP szef Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Janusz Jaroch.
Postępowanie to prowadzi Prokuratura Rejonowa Wrocław-Fabryczna. Jak poinformował PAP prokurator Bogdan Wrzesiński, doniesienie w tej sprawie złożyła Izba Celna a nie prywatna osoba. Prokurator powiedział, że "pierwsze słyszy", że postępowanie to ma związek z Frasyniukiem. Podkreślił, że sprawa toczy się od września 2004 roku, a nie - jak podaje "Nasz Dziennik" - od dwóch tygodni. Fałszywe faktury firma przedstawiła w sierpniu 2004 roku.
Postępowanie trwa tyle czasu, bo towar, którego dokumentację podrobiono, przechowywano na Litwie. "Musieliśmy wystąpić o pomoc prawną do prokuratury na Litwie. Niedawno otrzymaliśmy bardzo dużo dokumentów. Teraz trwa ich analiza. W tej sprawie nikt nie jest podejrzany i nikt nie ma zarzutów" - poinformował Wrzesiński. (PAP)
jur/ jra/ ls/