Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"FT": Niebezpieczna eskalacja konfliktu w Bahrajnie

0
Podziel się:

Saudyjska interwencja w Bahrajnie to eskalacja konfliktu i błąd wynikający ze
złego rozeznania sytuacji. Problemy wewnętrzne Bahrajnu będzie teraz trudniej rozwiązać - oceniał
wtorkowy "Financial Times" jeszcze przed wprowadzeniem w tym kraju stanu wyjątkowego.

Saudyjska interwencja w Bahrajnie to eskalacja konfliktu i błąd wynikający ze złego rozeznania sytuacji. Problemy wewnętrzne Bahrajnu będzie teraz trudniej rozwiązać - oceniał wtorkowy "Financial Times" jeszcze przed wprowadzeniem w tym kraju stanu wyjątkowego.

W niedzielę wieczorem ponad tysiąc saudyjskich żołnierzy przybyło do Bahrajnu w związku z zamieszkami w tym kraju. "FT" przypomina, że w 1976 roku do Libanu "zaproszono" armię syryjską, która pozostała w tym kraju 29 lat.

"Interwencja to eskalacja, która wepchnie społeczny ruch reformatorski (w Bahrajnie) w ramiona rewolucjonistów. To oznaka słabych nerwów i nieprawidłowej oceny sytuacji. Skutkiem może być konflikt niemożliwy do przewidzenia w czasie, bez względu na to, jakie by nie były krótkofalowe skutki interwencji" - napisał "FT" w komentarzu redakcyjnym.

Władcy Bahrajnu zwrócili się do Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) o pomoc, ale według "FT" zarówno sama pomoc i jej forma zostały im narzucone przez Rijad, mający najwięcej do powiedzenia w Radzie.

"Władze saudyjskie obawiają się, że koncesji, które w Bahrajnie uzyskałaby szyicka większość, zażądają szyici w Arabii Saudyjskiej, będący w królestwie mniejszością, ale stanowiący większość w bogatej w ropę prowincji Asz-Szarkija, graniczącej z Bahrajnem" - dodaje gazeta.

"FT" sądzi, że największe szyickie ugrupowanie w Bahrajnie, umiarkowane Narodowe Stowarzyszenie Islamskie al-Wifak, zostanie teraz zepchnięte na margines przez radykałów domagających się ustanowienia republiki.

"Saudyjska interwencja podnosi stawkę. Jest gwarancją radykalizacji, gdy obywatele Bahrajnu i innych państw Zatoki Perskiej chcą reform. Jest zaproszeniem dla Iranu i jego przybudówki Hezbollahu, które dotychczas nie miały swego przyczółku na Półwyspie Arabskim" - zaznaczył "FT".

Z kolei dziennik "The Times" nawiązując do saudyjskiej interwencji w Bahrajnie i przemilczenia tego wydarzenia przez brytyjskie MSZ, sądzi, że Zachód powinien sobie jasno odpowiedzieć: Co przedkłada nad co? Swoje przywiązanie do wolności, czy też potrzebę niezakłóconych dostaw saudyjskiej ropy i przymykanie oczu na ekscesy represyjnego, autokratycznego reżimu saudyjskiego.

Według gazety fakt, że Arabia Saudyjska jest wydobywa 12 proc. światowej ropy i że wewnętrzne zmiany polityczne w tym kraju mają wpływ na cenę tego surowca, nie może być usprawiedliwieniem dla zaniechania reform. Takie reformy są ważne dla Zachodu nie tylko ze względu na wartości, które Zachód wyznaje, ale także jego strategiczny interes.

W opinii "Timesa" Arabia Saudyjska ucieleśnia system rządów dławiący społeczeństwa i gospodarkę dużej części świata arabskiego. Kraj jest także wylęgarnią terroryzmu. Piętnastu spośród 19 zamachowców z 11 września 2001 roku było obywatelami saudyjskimi, a państwowa ideologia tzw. wahabizm jest ekstremistycznym wydaniem islamu.

"Rządy państw zachodnich powinny być przygotowane na to, by nałożyć na Saudyjczyków dyplomatyczne koszty, jeśli będą kontynuować politykę represji u siebie i w sąsiednich państwach" - sądzi "Times", nazywając interwencję w Bahrajnie "niepożądaną, potencjalnie niebezpieczną, reakcyjną, represyjną i przesadną".

Jeszcze bardziej dosłownie stosunek Zachodu do Arabii Saudyjskiej ujął "Guardian". "Nie będziemy niepokoić saudyjskich tyranów apelami o reformy, gdy pożądamy ich ropy" - czytamy w artykule. Do czasu aż Zachód nie zmniejszy zależności od saudyjskiego naftowego kurka, będzie postrzegał społeczne wystąpienia w świecie arabskim jako element destabilizacji - dodaje autor komentarza.

"Słyszeliście? Te gromkie żądania zachodnich gabinetów o demokrację w Arabii Saudyjskiej. Ten skowyt oburzenia z Białego Domu i Downing Street z powodu strzelaniny w czwartek, stłumienia protestów w piątek i wysłania saudyjskich wojsk do Bahrajnu w poniedziałek? Nie słyszeliście? Ja też nie słyszałem" - czytamy na łamach "Guardiana". (PAP)

asw/ jhp/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)