Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Fundacja procesuje się z b. zarządem o zwrot bezprawnych nagród

0
Podziel się:

Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie na
drodze sądowej domaga się zwrotu bezprawnie pobranych nagród
pieniężnych od dawnych członków jej zarządu, oskarżonych już za
nienależne wypłacenie sobie ponad 400 tys. zł tych nagród.

Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie na drodze sądowej domaga się zwrotu bezprawnie pobranych nagród pieniężnych od dawnych członków jej zarządu, oskarżonych już za nienależne wypłacenie sobie ponad 400 tys. zł tych nagród.

Jak poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka Fundacji Magdalena Wida, sprawy z powództwa Fundacji wobec Jacka Turczyńskiego, Jacka Pająka, Jana Parysa i Andrzeja Tłomackiego toczą się już w wydziale pracy Sądu Okręgowego w Warszawie. Kolejne terminy wyznaczono m.in. na maj.

Niezależnie od rozstrzygnięć w sądzie pracy, wobec byłego zarządu Fundacji toczyć się będzie sprawa karna. 30 marca Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ wysłała do stołecznego sądu rejonowego akt oskarżenia wobec całej czwórki za nienależne pobieranie nagród z lat 1998-2000. Grozi im do 8 lat więzienia.

Nieprawidłowości w działalności Fundacji wykazała w 2003 r. Najwyższa Izba Kontroli, która ustaliła, że członkowie zarządu Fundacji w latach 1998-2000 pobrali niezgodnie z prawem ponad 400 tys. zł tytułem premii kwartalnych - sami je sobie przyznali. Chodzi o b. szefa Fundacji Turczyńskiego (pobrał 83 tys.), wiceszefów Pająka (104 tys.) i Parysa (105 tys.) oraz sekretarza zarządu Tłomackiego (105 tys.). Izba zaleciła, by pieniądze oddano.

Zarzuty prokuratury dotyczą art. 296 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Par 1. stanowi: "kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej (...) przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Par. 2 przewiduje, że "jeżeli sprawca przestępstwa określonego w par. 1 działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

Sprawa wywołała wówczas wiele kontrowersji oraz protesty środowisk kombatanckich. Parys zwracał uwagę na "rentowność Fundacji i sprawne zarządzanie jej środkami". Podkreślał, że premie spowodowały, iż "o połowę wzrosła efektywność pracy członków zarządu".

W 2003 r. wszyscy oni zostali odwołani, a nowy prezes Fundacji Jerzy Sułek wystąpił do sądu o zwrot nieprawnie pobranych premii. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił uchwałę zarządu Fundacji, przyznającą premie. W 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał zaś, że premie pobrano bezprawnie. Ok. 30 tys. zwrócił dotychczas tylko Tłomacki.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział we wtorek PAP, że wydając wyrok wobec czwórki oskarżonych sąd może nakazać zwrot nienależnie pobranych nagród, ale dodał, że "to może potrwać".

Statut Fundacji nie przewidywał przyznawania premii członkom zarządu. Prokuratura oparła swe ustalenia m.in. na opinii ministerstwa skarbu, że takiej możliwości nie było i że nastąpiło "obejście prawa"; na raporcie NIK oraz na prawomocnym orzeczeniu sądu, który nagrody uznał za bezprawne.

Z kolei od grudnia 2005 r. śródmiejska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie niegospodarności w Fundacji za czasów Sułka. Jeden wątek sprawy dotyczył nagród, które przyznało sobie szefostwo Fundacji (Sułek pobrał w ciągu dwóch lat 100 tys. zł; jego zastępcy - po 20 tys. zł); drugi - kilkuset tysięcy euro, które miały trafić do ofiar hitleryzmu, a które muszą być zwrócone Austrii. Sułek zapewniał, że nie było żadnych nieprawidłowości. (PAP)

sta/ ali/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)