Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

FZZ, OPZZ i "S": 11 września początek akcji protestacyjnej

0
Podziel się:

#
Dochodzą wypowiedzi związkowców i informacja o pikiecie
#

# Dochodzą wypowiedzi związkowców i informacja o pikiecie #

11.07. Warszawa (PAP) - Na 11 września początek wspólnej akcji protestacyjnej i strajkowej zapowiedziały trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Do tego dnia oczekują rozmów z rządem.

Podczas czwartkowego posiedzenia w Warszawie FZZ, "S" i OPZZ powołały Międzyzwiązkowy Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Komitet nie podjął jeszcze uchwały o przeprowadzeniu referendum strajkowego, ale ma własny kalendarz protestów zaplanowanych na wrzesień.

FZZ, "S" i OPZZ opuściły 26 czerwca posiedzenie Komisji Trójstronnej z udziałem premiera Donalda Tuska. Związki domagają się m.in. wycofania się przez rząd ze zmian w kodeksie pracy przedłużających maksymalnie do 12 miesięcy okres rozliczeniowy czasu pracy. Obecnie rozliczany jest on maksymalnie w ciągu 4 miesięcy. Warunkiem powrotu do rozmów jest też dla związków dymisja ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza i jednocześnie jego odejście z funkcji przewodniczącego Komisji Trójstronnej.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz zapowiedział początek wspólnego protestu na 11 września, ale związkowcy nie sprecyzowali jeszcze, jaką formę przybierze ta akcja. 18 lipca zbierze się sztab roboczy, który ma ustalić szczegóły protestów i strajków.

Szef Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka podkreślił, że związki liczą, że do 11 września rząd zacznie z nimi poważnie rozmawiać. "Rząd ma czas na to, żeby rozpocząć dialog. Jeśli go nie rozpocznie, 11 września to będzie pierwszy dzień manifestacji na ulicy" - mówił. "Dajemy polskiemu rządowi jeszcze 2 miesiące, by się zastanowił i zrealizował wiele wniosków i postulatów" - dodał Guz.

"11 września rozpoczynamy dni, tygodnie, a może miesiące naszych protestów. 11 września, to dzień, w którym to wszystko się rozpocznie (...), w którym jest początek protestu generalnego" - mówił szef Solidarności Piotr Duda. "Cały czas mam nadzieję, że do 11 września w tym normalnym dialogu usiądziemy i porozmawiamy, jeśli nie, to my się przygotowujemy do protestu" - zapowiedział.

"Wykorzystaliśmy wszystkie formy dialogu z rządem - zostaje nam tylko ulica, protesty i strajk generalny. Mam nadzieję, że rząd dojdzie do wniosku, że trzeba inaczej" - zaznaczył szef Solidarności. Strajk generalny jest ostatecznością, ale każdy scenariusz jest możliwy - mówili związkowcy.

Guz powiedział, że związki są zmuszone do wyprowadzenia ludzi na ulice, ponieważ nie są w stanie wywalczyć praw pracowniczych na forum Komisji Trójstronnej.

"Rząd zarzuca nam czasami, że chcemy obalić demokrację, a my tę demokrację chcemy wzmocnić. Nie dano nam możliwości negocjowania spraw pracowniczych, spraw ekonomicznych na forum dialogu społecznego. Trzy centrale uznały, że skoro nie jesteśmy w stanie wywalczyć praw pracowniczych na forum Komisji Trójstronnej, (...) zmuszeni jesteśmy prowadzić tę walkę na ulicy" - powiedział przewodniczący OPZZ.

"Walkę o dialog społeczny, walkę o prawa ekonomiczne będziemy prowadzić do zwycięstwa, do sukcesu" - dodał.

"Rząd nie przestrzega prawa. Związki zawodowe będą podejmowały także działania pozaprawne" - zadeklarował szef OPZZ.

Guz zwrócił się do "wszystkich organizacji społecznych, pozarządowych, pożytku publicznego, które czują się oszukane, wymanewrowane, lekceważone", by wspólnie ze związkami "podjęły tę walkę".

Szef Solidarności Piotr Duda podczas konferencji prasowej po wspólnym posiedzeniu trzech central, "dziękował" premierowi Donaldowi Tuskowi za to, że reprezentatywne związki zawodowe "są teraz razem w jednym komitecie". "Po raz pierwszy od 1981 r. jesteśmy wszyscy razem" - dodał.

"Pan na konwencji PO w Chorzowie mówił, że PO powinna być jak jedna pięść. Tak, ja też to potwierdzam - dzisiaj reprezentatywne związki zawodowe są też jak jedna pięść. Tylko nie skierowane przeciwko społeczeństwu, tylko skierowane przeciwko tym wszystkim, którzy wprowadzają antypracownicze rozwiązania i chcą mniej demokracji bezpośredniej" - mówił Duda.

Duda poinformował, że zapowiadane przez resort pracy piątkowe posiedzenie Komisji Trójstronnej odbędzie się bez udziału związkowców. "Każdego dnia jesteśmy gotowi do rozmów, ale nie będziemy wspierać antydialogu" - podkreślił. "Nie będziemy uwiarygadniać premiera Tuska, bo nie jesteśmy od jego PR-u" - dodał.

Duda zapowiedział, że obok walki o prawa pracownicze związki mają też postulaty m.in. dot. zwiększenia demokracji bezpośredniej - zmianę niedziałającej ustawy o referendach krajowych i konstytucji.

Chwałka podkreślał, że dialog w Komisji Trójstronnej przestał być dialogiem, a stał się dyktatem. "Zarzuca nam premier dyktat, a dyktat to mamy na co dzień w Komisji Trójstronnej" - mówił Chwałka. "Przychodzi listonosz, który nazywa się minister pracy, szef Komisji Trójstronnej i daje nam dyktat (...) bez żadnej możliwości negocjacji" - dodał. Zaprzeczył, by działania związków miały charakter polityczny, a dialog społeczny nie miał dla nich znaczenia.

Chwałka powiedział PAP, że powołany w czwartek komitet opowiedział się za dwustronnym dialogiem z pracodawcami, poza Komisją Trójstronną. "Chcemy podjąć taki dialog w tych sprawach, w których wspólnie uzgodnimy stanowisko trzech central związkowych" - powiedział PAP Guz.

Komitet zaapelował do prezydenta o niepodpisywanie zmian wydłużających okres rozliczeniowy czasu pracy i skierowanie ich do Trybunału Konstytucyjnego.

Po zakończeniu narady w sprawie wrześniowych strajków przedstawiciele trzech central związkowych przeszli przed Centrum Nauki Kopernik, gdzie przez ok. półtorej godziny trwała głośna pikieta. Związkowcy chcieli spotkać się z goszczącym w Centrum przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, by poinformować go o zerwaniu dialogu społecznego między związkami a rządem w Polsce.

Związkowcy mieli przygotowane transparenty w języku polskim i angielskim: "Dialog w Polsce nie istnieje". Informowali też przez megafon po angielsku m.in. o zapowiadanych na wrzesień strajkach. "Żądamy od UE, żeby w sposób zdecydowany zareagowała na to, co się dzieje w Polsce, jeśli idzie o prawa pracownicze" - wołali przez megafon związkowcy.

Gdy okazało się, że szef Komisji Europejskiej nie spotka się z nimi, krzyczeli: "Panie Barroso, trochę wstyd" i "czekamy na pana". Przy dźwięku syren i gwizdków skandowali też m.in. "Barroso, Barroso" oraz "My we wrześniu przyjedziemy i Donalda rozjedziemy". "Dłużej czekać nie będziemy, ale dajemy słowo - my tu wrócimy" - powiedział na zakończenie pikiety wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.(PAP)

ago/ js/ malk/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)