Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gadowski: nie składałem propozycji Dochnalowi, będzie pozew

0
Podziel się:

(dochodzi szersze stanowisko Gadowskiego i szerszy background)

(dochodzi szersze stanowisko Gadowskiego i szerszy background)

26.2.Warszawa (PAP) - Dziennikarz Witold Gadowski zaprzeczył, by składał jakiekolwiek propozycje Markowi Dochnalowi w imieniu Zbigniewa Ziobry. Dochnal w programie "Teraz my!" w TVN mówił o propozycji zostania świadkiem koronnym przekazanej przez Gadowskiego - w imieniu Ziobry - jego żonie.

Gadowski, obecnie dyrektor krakowskiego oddziału TVP, zapowiedział, że wystąpi do sądu z pozwem o zniesławienie przeciw Dochnalowi, który "umieścił go jako dziennikarza w nieciekawym kontekście".

W wieczornym poniedziałkowym programie "Teraz My" w TVN Dochnal mówił, że w poprzedniej kadencji różni ludzie składali propozycje jego rodzinie. Podał, że Gadowski składał jego żonie propozycję od Ziobry, by została świadkiem koronnym.

Gadowski powiedział we wtorek rano w TVN24, że jeszcze gdy był dziennikarzem "Superwizjera" TVN, w związku z kilkoma dziennikarskimi śledztwami spotykał się z żoną Dochnala. Była ona jednym z jego informatorów w tych sprawach - podał.

"Podczas realizacji jednego z odcinków "Superwizjera" miałem okazję spotkać się z małżonką pana Dochnala. Stanowczo zaprzeczam jednak, abym w trakcie tych dziennikarskich spotkań wystąpił w roli +emisariusza+ ówczesnego ministra sprawiedliwości" - napisał Gadowski w przesłanym PAP oświadczeniu.

Pytany w telewizji, po co Dochnal miałby wymieniać jego nazwisko, powiedział, iż być może chodziło o to, by wplątać w sprawę Zbigniewa Ziobrę, o którym wiadomo, że się z nim od lat przyjaźni.

Gadowski zastanawiał się, po co Ziobro załatwiałby taką propozycję dla Dochnala przez przyjaciela, dziennikarza, skoro miał do tego cały aparat prokuratury. W jego ocenie taki "mafijny" sposób załatwienia tej sprawy "jest wymysłem albo samego Dochnala, albo jego żony".

"Nie jest żadną tajemnicą, że się przyjaźnimy. Ale on jest politykiem, ja dziennikarzem i nigdy tych granic nie przekraczamy" - zapewnił Gadowski na antenie. W pisemnym oświadczeniu dodał: "Pragnę stanowczo podkreślić, że jako dziennikarz bardzo wyraźnie oddzielam sferę działalności zawodowej od życia prywatnego".

Dochnal mówił także, że przed programem z jego udziałem dzwoniło do niego wiele osób, a jednym z dzwoniących był Zbigniew Wassermann, który miał pytać, jakie sensacje będą ujawnione. Lobbysta mówił też, że "pewne osoby" składały jego rodzinie propozycje pomocy w zamian za gratyfikację finansową. Pytany, o kogo chodzi wyjawił, że o dziennikarza.

Już poza anteną, w rozmowie z internautami na portalu Onet.pl ujawnił, że chodzi o dziennikarkę "Wprost" Dorotę Kanię. "Pani Dorota Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od mojej rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości" - mówił Dochnal. Dodał, że po przegranych przez PIS wyborach Kania zwróciła pieniądze.

Sama dziennikarka w specjalnym oświadczeniu napisała, że nigdy nie powoływała się na wpływy u polityków i nigdy nikomu nic nikomu nie obiecywała. "W związku z kierowanymi pod moim adresem pomówieniami przeciwko Markowi Dochnalowi w najbliższych dniach skieruję sprawę do sądu" - dodała Kania.

Z kolei redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki zawiesił Kanię w obowiązkach. W przesłanym mediom oświadczeniu napisał, że zrobił to, dbając o etyczne standardy dziennikarstwa. "Oczekuję, że w sposób nie budzący wątpliwości wyjaśni ona okoliczności zaciągnięcia pożyczki u członka rodziny Marka Dochnala, lobbysty, który niedawno opuścił areszt" - napisał Janecki.(PAP)

ago/ brw/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)