Znany amerykański finansista George Soros obawia się, że w wyniku spadku cen ropy naftowej Rosja może stać się dla świata jeszcze większym zagrożeniem, niż była dotychczas.
"Dopóki ceny nośników energii nie zaczną rosnąć, a gospodarka rosyjska - odbudowywać się, dopóty możliwe są (ze strony Rosji) nowe awantury wojenne za granicą i nasilenie represji wewnątrz kraju" - ostrzega Soros w artykule "Geopolityka taniej ropy", opublikowanym w poniedziałek na łamach dziennika "Wiedomosti".
Finansista podkreśla, że "przy Władimirze Putinie nacjonalizm zastąpił komunizm w roli panującej ideologii". "Władcy Kremla prowadzą przerażającą grę geopolityczną, próbując chociażby częściowo przywrócić (Rosji) potęgę z czasów radzieckich" - pisze Soros.
Amerykański finansista wyjaśnia, że "Kreml wykorzystuje swoją kontrolę nad bogactwami naturalnymi w kilku celach - chce ponownie uczynić z Rosji poważną siłę polityczną; zapewnić sobie polityczną kontrolę wewnątrz kraju; wzbogacić się; przekupić i podporządkować sobie władze byłych republik radzieckich, aby zdobyć kontrolę nad ich zasobami ropy i gazu".
"Cele te się wzajemnie dopełniają, a razem wzięte tworzą nowy ład, rodzący się z chaosu. Jest to fałszywa demokracja zbudowana na dostępie do ropy" - podkreśla Soros.
Finansista zauważa, że "wzrost geopolitycznej roli Rosji i ataki wymierzone w Zachód zapewniły Putinowi wielką popularność wśród rosyjskiego społeczeństwa". "Jednak w najbliższym czasie niskie ceny ropy raczej się utrzymają, więc reżim nie zdoła spełnić ekonomicznych oczekiwań społeczeństwa" -dodaje Soros.
Amerykański finansista zwraca uwagę, że "na Kremlu pracują dzisiaj nie ostrożni biurokraci z czasów radzieckich, ale awanturnicy, którzy swego czasu ostro ryzykowali, by osiągnąć to, co obecnie mają". "Jest bardzo prawdopodobne, że zrobią użytek z ogromnej władzy państwa, która jest całkowicie w ich rękach" - ostrzega Soros.
Finansista odnotowuje jednocześnie, że w wypadku innych krajów, które w ostatnich latach występowały przeciwko obecnemu ładowi światowemu, spadek cen ropy może mieć zbawienny wpływ.
"Przy cenie ropy 40 dolarów za baryłkę prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi jest znacznie trudniej sponsorować +boliwariańskie rewolucje+" - zauważa Soros.
Według amerykańskiego finansisty, "fakt, że Iran ma mniejsze możliwości wspierania ekstremistycznych i terrorystycznych ruchów w ościennych krajach już wywiera korzystny wpływ na Bliski Wschód i świat jako taki". "Niewykluczone, że pojawi się nawet nadzieja na uregulowanie problemu palestyńskiego" - pisze Soros.
W ubiegły czwartek - również za pośrednictwem "Wiedomosti" - finansista ostrzegł, że Europa nie może pozwolić sobie na lekceważenie geopolitycznej agresji ze strony Rosji. Aby mieć szanse na sukces - podkreślił Soros - powinna działać wspólnie. (PAP)
mal/ ap/