Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Giertych: nie kontrolowałem decyzji radnych na Podkarpaciu

0
Podziel się:

Szef LPR Roman Giertych zapewnił we wtorek,
że w żaden sposób nie kontrolował decyzji radnych LPR z
podkarpackiego sejmiku o wejściu w koalicję z PO, PSL oraz Lewicą
i Demokratami przeciwko PiS.

Szef LPR Roman Giertych zapewnił we wtorek, że w żaden sposób nie kontrolował decyzji radnych LPR z podkarpackiego sejmiku o wejściu w koalicję z PO, PSL oraz Lewicą i Demokratami przeciwko PiS.

"Ja namawiam PiS do wchodzenia w koalicje z nami" - zaznaczył konferencji prasowej w Sejmie.

Według wtorkowej "Rzeczpospolitej" Giertych miał polecić radnym LPR z Podkarpacia, by nie dopuścili do koalicji z PiS w sejmiku. Jak pisze dziennik, jeden nie posłuchał Giertycha i usłyszał, że zdradził LPR i Polskę.

Według "Rz", w piątek wieczorem, dzień przed sesją tamtejszego sejmiku, na Podkarpaciu zawiązała się koalicja PO, PSL i SLD. Ku zaskoczeniu PiS, dołączyło do niej dwóch radnych LPR. To sprawiło, że nowy układ zyskał większość. Według dziennika, nieoficjalnie wiadomo, że polecenie przyszło z centrali.

"Rz" napisała, że radni PiS, którym do większości potrzeba było jednego głosu, w nocy przeciągnęli na swoją stronę radnego Ligi Kazimierza Ziobrę. Tuż przed sobotnią sesją wicepremier dzwonił do Ziobry i kazał mu wracać do koalicji z PO, PSL i SLD. Ziobro nie uległ i został po stronie PiS.

"Jeżeli chodzi o Podkarpacie, ja nie negocjowałem umowy. Tam umowę z PSL, PO i SLD zawarli dwaj radni, a następnie jeden z tych radnych kilkanaście godzin później postanowił złamać tę umowę" - tłumaczył na konferencji Giertych.

"Sytuacja, w której radny informuje mnie, że zrobił to pod wpływem propozycji, którą otrzymał od PiS, budzi mój najgłębszy sprzeciw, nie co do koalicji (...), ale co do lojalności wobec ugrupowania i przypomina mi najgorsze doświadczenia sprzed dwóch miesięcy" - ocenił szef LPR, nawiązując do tzw. afery taśmowej posłanki Samoobrony Renaty Beger.

Jak dodał, wydaje mu się, że "przekupywanie polityczne radnych jest tak samo naganne jak przekupywanie polityczne posłów". "Tego typu praktyki budzą mój sprzeciw, bez względu na to, kto je realizuje" - zaznaczył Giertych.

Jego zdaniem, szefów partii nie należy obarczać odpowiedzialnością za decyzje poszczególnych radnych. "Oczywiście, jakaś polityczna odpowiedzialność jest, ale pan premier Kaczyński na pewno nie kontroluje radnych w Biłgoraju, którzy zawarli koalicję z SLD, czy radnych w innych gminach" - zauważył lider LPR.

Pytany, dlaczego jako pierwszy pogratulował kojarzonemu z lewicą Jackowi Majchrowskiemu zwycięstwa w wyborach na prezydenta Warszawy, Giertych odpowiedział, że była to "zwykła grzeczność". Wyjaśnił, że zna Majchrowskiego, bo jadł z nim obiad podczas pielgrzymki do Polski papieża Benedykta XVI.

"Gdy dowiedziałem się, że wygrał wybory w Krakowie, zadzwoniłem do niego z gratulacjami. Robię tak zawsze w odniesieniu do osób, które miałem przyjemność poznać. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego" - mówił Giertych. Jak dodał, politycy powinni starać się utrzymywać dobre relacje, nawet jeśli mają inne poglądy. (PAP)

alz/ la/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)