Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gliwice: Manifestacja solidarności z Tybetem

0
Podziel się:

Wiec solidarności z Tybetem zorganizowano w
sobotę w Gliwicach. Około stu osób manifestowało poparcie dla
Tybetańczyków i sprzeciwiało się łamaniu praw człowieka przez
chińskie władze. "Nie możemy być obojętni w tej sprawie" -
mówili.

Wiec solidarności z Tybetem zorganizowano w sobotę w Gliwicach. Około stu osób manifestowało poparcie dla Tybetańczyków i sprzeciwiało się łamaniu praw człowieka przez chińskie władze. "Nie możemy być obojętni w tej sprawie" - mówili.

Uczestnicy demonstracji zgromadzili się na gliwickim Rynku, po czym przemaszerowali główną ulicą miasta. Nieśli flagi Tybetu i transparenty z napisami: "Gliwice-Tybet-Solidarni". Niemal każdy miał jakiś pomarańczowy element - to kolor ubioru tybetańskich mnichów. Wielu demonstrantów miało zawiązane wstążkami usta, co symbolizowało brak wolności słowa w Chinach.

Niektóre transparenty nawiązywały do symboliki Igrzysk Olimpijskich. Na jednym z nich kółka olimpijskie były wykonane z drutu kolczastego, na innym zostały wpisane w gąsienicę czołgu. Wśród uczestników manifestacji znaleźli się politycy i samorządowcy, m.in. prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.

"Nie możemy pozostać obojętni na krzywdę innych, tak jak kiedyś świat interesował się tym, co dzieje się w Polsce. Jesteśmy winni taką międzynarodową solidarność innym ludziom"- mówiła posłanka do Parlamentu Europejskiego Genowefa Grabowska. Jak dodała, PE przyjął rezolucję w sprawie Tybetu. Za nią mają pójść konkretne działania, które pomogą w pokojowym rozwiązaniu konfliktu.

Poseł Marek Krząkała(PO) podkreślał, że nie można być obojętnym na naruszanie ludzkiej godności. "Zło się rodzi tam, gdzie brakuje dobra, gdzie jest za dużo obojętności" - przypomniał.

Do manifestantów przemówił też mężczyzna, który przedstawił się jako górnik z kopalni "Sośnica". "Tutaj są sami młodzi ludzie, studenci. Musicie w tej sprawie przemówić też do zwykłych, prostych ludzi. Kiedy rozmawiam z kolegami z pracy, oni nie rozumieją, dlaczego ta sprawa jest tak ważna" - apelował.

Za udział w akcji dziękowała uczestnikom młoda tybetanka mieszkająca w Polsce. "Uważam, że w Chinach nie powinny się odbywać Igrzyska Olimpijskie w sytuacji, w której są tam więzieni i torturowani ludzie - za własne przekonania" - powiedziała. Zaznaczyła, że konflikt w Tybecie powinno się rozwiązać pokojowymi metodami.

Jeden z organizatorów Andrzej Bialkowski-Miler podreślał, że intencją było zorganizowanie manifestacji popierającej Tybet, a nie sprzeciwiającej się Chinom. Jak mówili organizatorzy, media poświęcają sprawom Tybetu coraz mniej zainteresowania, tymczasem sytuacja jest tam w dalszym ciągu dramatyczna - po starciach z chińską policją i wojskiem zginęło około 130 osób, 1000 zostało rannych, a 400 jest trzymanych w areszcie. Zatrzymanym grożą tortury, a potem niesprawiedliwe procesy.

Organizatorzy manifestacji podkreślali, że na dobrą sprawę nie wiadomo, co teraz dzieje się w Tybecie, dlatego zaapelowali do władz Chin o wpuszczenie do Tybetu niezależnych dziennikarzy. Domagają się też powołania przedstawiciela Unii Europejskiej ds. Tybetu. (PAP)

kon/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)