Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gordijewski: Zatuliwietier "skarbem" cenniejszym niż siatka KGB

0
Podziel się:

Jeśli 25-letnia Rosjanka Katia Zatuliwietier jest rzeczywiście rosyjskim
szpiegiem, to dla swych mocodawców ma większą wartość niż cała placówka KGB w Londynie - sądzi Oleg
Gordijewski, były pułkownik KGB, który przez 11 lat był podwójnym agentem.

Jeśli 25-letnia Rosjanka Katia Zatuliwietier jest rzeczywiście rosyjskim szpiegiem, to dla swych mocodawców ma większą wartość niż cała placówka KGB w Londynie - sądzi Oleg Gordijewski, były pułkownik KGB, który przez 11 lat był podwójnym agentem.

Zatuliwietier została aresztowana przez brytyjski kontrwywiad w czwartek w związku z podejrzeniem o szpiegostwo. Władze brytyjskie chcą ją deportować. Ponieważ pracowała legalnie jako asystentka, odwołała się od nakazu deportacji.

Była parlamentarną asystentką liberalno-demokratycznego posła Mike'a Hancocka, zasiadającego w komisji obrony Izby Gmin, wiceprzewodniczącego ponadpartyjnej grupy ds. Rosji, zaangażowanego w Radzie Europy. Jest absolwentką studiów podyplomowych na uniwersytecie w Bradford. Wcześniej studiowała w Petersburgu. Hancock przekonany jest, że zarzuty wobec jego asystentki są bezpodstawne.

"Jeśli zarzuty szpiegostwa wobec niej potwierdzą się, to będzie to dowód na to, iż rosyjski wywiad posługuje się nowym gatunkiem agentów na skalę przewyższającą działalność szpiegowską z czasów zimnej wojny" - napisał Gordijewski w wtorkowym numerze "Daily Telegraph".

"Od nowego pokolenia agentów wymaga się w Rosji nie tylko pracy dla KGB (obecnie FSB - PAP), ale tego, by werbowali współpracowników w kręgu bliskich przyjaciół zaangażowanych w budowę +nowej Europy+" - napisał były oficer KGB i podwójny agent wywiadów sowieckiego i brytyjskiego, który zbiegł do Wielkiej Brytanii w 1985 roku.

"Z racji wykonywanej pracy Zatuliwietier miała dostęp do strategicznych, politycznych i wojskowych tajemnic. Pracując dla posła Izby Gmin, mogła zwracać się z oficjalnymi zapytaniami do brytyjskiego rządu. Cały czas stykała się z ludźmi wpływowymi i ciekawymi. Żaden zwykły funkcjonariusz wywiadu nie mógłby zdobyć takich informacji. Nie mógłby zwyczajnie pójść do Izby Gmin, Parlamentu Europejskiego i spotkać się tam z tak ważnymi kontaktami" - dodał były funkcjonariusz KGB.

Gordijewski nazywa asystentkę "prawdziwym wywiadowczym skarbem, cenniejszym niż cała londyńska placówka KGB". Za "wręcz nieprawdopodobne" uznaje to, że miała do czynienia z potencjalnie poufnym materiałem i została powstrzymana przez MI5 (kontrwywiad) dopiero po trzech latach.

Jej zdemaskowanie tłumaczy Gordijewski nieostrożnością. "Times" napisał w poniedziałek, że Zatuliwietier została namierzona przez MI5, ponieważ w wyniku rutynowej inwigilacji wykryto jej powiązania z inną osobą mającą bliskie kontakty z rosyjską ambasadą w Londynie. Osoba ta podejrzewana jest o pracę dla rosyjskiego wywiadu SWR - twierdzi "Times".

Gordijewski nie wyklucza, że Zatuliwietier została zwerbowana na studiach w Petersburgu.(PAP)

asw/ jo/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)