Prokuratura Okręgowa w Gorzowie wszczęła śledztwo mające ustalić odbiorców skradzionego w Niemczech osocza ludzkiej krwi - poinformował PAP rzecznik tej prokuratury Dariusz Domarecki. Skradzioną chłodnię z 11 tonami osocza zabezpieczyli w tym tygodniu policjanci z CBŚ.
Chłodnia z osoczem warta była 1 mln euro; zabezpieczyli ją policjanci z CBŚ w Świecku (Lubuskie).
Postępowanie prowadzone jest pod kątem paserstwa. "Na obecnym etapie +w sprawie+, gdyż nie ma jeszcze osób podejrzanych. Paserom grozi w tym przypadku do 10 lat więzienia, gdyż mamy do czynienia z mieniem o znacznej wartości" - powiedział PAP Domarecki. "Oczywiście zamierzamy współpracować ze stroną niemiecką" - dodał.
Nad sprawą pracują funkcjonariusze CBŚ i prokuratorzy z V wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Po niemieckiej stronie także ma zostać wszczęte śledztwo, którego celem będzie wyjaśnienie okoliczności i osób odpowiedzialnych za kradzież transportu osocza.
Z ustaleń policji wynika, że chłodnia z osoczem została skradziona w weekend w Lipsku w Niemczech, podczas postoju na parkingu. Towar był w drodze z USA do Austrii, do firmy należącej do światowego lidera w dziedzinie technologii związanych z krwią i układem krążenia.
W poniedziałek funkcjonariusze dowiedzieli się, że chłodnia może znajdować się w Świecku (Lubuskie). Do wtorku policjanci obserwowali teren z ukrycia, licząc na zatrzymanie osoby, która miała odebrać towar.
W końcu jednak musieli się ujawnić, gdyż w agregacie chłodni kończyło się paliwo, co groziło zniszczeniem osocza, które musi być przechowywane w temperaturze - 34 stopni Celsjusza.
Po wykonaniu niezbędnych czynności, osocze trafiło do swojego prawowitego odbiorcy w Austrii.
Na tym etapie postępowania prokuratura uważa, że jest zbyt wcześnie, by ujawniać szczegóły związane ze sposobem odnalezienia skradzionej naczepy oraz podawać brane pod uwagę wersje wydarzeń.(PAP)
mmd/ abr/ mow/