*Rzecznik rządu Paweł Graś będzie przekonywał przedstawicieli Solidarności Stoczni Gdańskiej, aby w poniedziałkowej debacie premiera Donalda Tuska ze związkowcami uczestniczyli również reprezentowani innych związków działających w tej stoczni. *
Zdaniem przewodniczącego komisji międzyzakładowej Solidarność Stoczni Gdańsk Romana Gałęzewskiego to warunek nie do spełnienia.
Graś i Gałęzewski mają spotkać się w poniedziałek, aby omówić ten i inne warunki debaty premiera ze stoczniowcami, która ma się rozpocząć ok. godz. 20. na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej.
Debatę zaproponował związkowcom premier na początku maja wraz z ogłoszeniem decyzji o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa. "Jestem do państwa dyspozycji, proszę - zaproście aktyw związkowej Solidarności Stoczni Gdańskiej i mnie bez obstawy" - mówił wówczas.
W niedzielę w Sopocie Tusk poinformował dziennikarzy, że "zostały wystosowane zaproszenia do szefów czterech działających w stoczni związków zawodowych". "Poprosiliśmy, żeby związkowcy ustalili między sobą, jak ma wyglądać ich reprezentacja" - dodał.
Tymczasem przedstawiciele stoczniowej Solidarności postawili warunek, że w debacie mogą uczestniczyć reprezentanci tylko dwóch z czterech działających w zakładzie związków zawodowych - NSZZ "Solidarność" i OPZZ.
"Jest szansa na spokojną rozmowę wtedy i tylko wtedy, gdy premier chociaż raz dotrzyma tego, co zapowiedział, a zapowiedział spotkanie z Solidarnością. Sine qua non - tylko z Solidarnością" - powiedział w poniedziałek rano w TVN24, przewodniczący komisji międzyzakładowej "S" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski.
Dodał, że Solidarność proponuje, aby na spotkanie przyszli też przedstawiciele OPZZ, "który od samego początku uczestniczy we wszystkich walkach o stocznię".
"Od samego początku mówiliśmy: podnosimy rękawice, nie boimy się spotkania z panem premierem, ale na zmianę warunków nie jesteśmy dzisiaj przygotowani" - zaznaczył. "Podjęliśmy warunki, które są nie do podważenia i to koniec. Premier nas zaprosił" - podkreślił.
Ocenił, że zaproszenie przez premiera jeszcze dwóch "niereprezentatywnych" związków to próba "rozbicia stoczni" - wbicia klina między jej pracowników oraz "odwrócenia uwagi od strony merytorycznej debaty".
Rzecznik rządu powiedział z kolei w TVN24, że jeszcze w poniedziałek będzie przekonywał Gałęzowskigo i wieceprzewodniczącego Solidarności Stoczni Gdańsk Karola Guzikiewicza, by "jednak na tej debacie byli reprezentowani przedstawiciele innych związków".
"Z jakim skutkiem - zobaczymy, ale myślę, że niezależnie od tych rozmów do tej debaty dojdzie" - podkreślił.
Graś dodał, że bardzo go dziwi "taka twarda postawa Solidarności, która mówi, że tylko oni i OPZZ". "Pamiętam czasy, kiedy o Solidarności władza też mówiła, że jest związkiem niereprezentatywnym (...) My nie zapraszamy ani na pojedynek, ani nie rzucamy rękawiczek" - mówił.
W TVP Info Graś ocenił, że "na 99 proc. debata się odbędzie. Proszę pozostawić nam ten margines na ustalenie szczegółów, ja naprawdę jestem optymistą" - dodał.(PAP)
ann/rda/ la/ woj/