W liście, jaki Guenter Grass skierował do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, pisarz zapewnił, że zrozumiał bolesną lekcję, jaką życie dało mu w młodości.
Grass napisał, że w swojej najnowszej książce "Obierając cebulę" relacjonuje "jak w młodzieńczym zaślepieniu 15-latka" zgłosił się do służby na okrętach podwodnych, do której nie został jednak przyjęty. "Zamiast tego we wrześniu 1944, w wieku bez mała 17 lat zostałem, bez swego udziału, wcielony do Waffen SS. Podobny los przypadł w udziale wielu z mojego pokolenia. Te dwa tygodnie mojego wojennego zaangażowania, od początku do końca kwietnia 1945, przetrwałem chyba tylko przypadkiem" - napisał Grass.
Pisarz dodał, że "ten krótki, ale jakże ciążący na mnie epizod z młodzieńczych lat", zachował dla siebie, ale nie wymazał go z pamięci. Dopiero z wiekiem znalazł "odpowiednią formułę opowiedzenia o tym w szerszej perspektywie".
"To milczenie może być oceniane jako błąd - jak to się właśnie dzieje - może być też potępiane. Muszę również pogodzić się z tym, że Obywatelstwo Honorowe jest przez wielu mieszkańców Gdańska kwestionowane. (...) Chciałbym jednak zachować sobie prawo do stwierdzenia, że zrozumiałem tę bolesną lekcję, jaką życie dało mi w młodości: świadectwem tego są moje książki i moja polityczna działalność" - podkreślił Grass w liście.(PAP)
woj/