Gruziński miliarder Bidzina Iwaniszwili, główny rywal prezydenta Micheila Saakaszwilego, nie skorzystał w poniedziałek z prawa głosu na wyborach parlamentarnych, co było symbolicznym aktem protestu przeciwko wielokrotnemu zmienianiu konstytucji kraju.
Iwaniszwili przyszedł do lokalu wyborczego wraz z żoną Ekateriną Chwedelidze, która zagłosowała. Sam miliarder nie skorzystał z konstytucyjnego prawa oddania głosu. Objaśnił to tym, że władze wielokrotnie zmieniały konstytucję w swoim interesie i on nie chce z takiej ustawy zasadniczej korzystać.
"Po raz pierwszy w historii Gruzji ludzie dokonują wyboru, który jest zbliżony do prawdziwej demokratycznej elekcji, zbliżony, bowiem rząd już zdołał dokonać wielu naruszeń" - powiedział Iwaniszwili. Dodał, że władze wielokrotnie zmieniały konstytucję, by pasowała do ich własnych interesów.
Miliarder przypomniał sprawę swego gruzińskiego obywatelstwa, którego został pozbawiony, gdy zaczął karierę polityczną w 2011 roku. Sąd nie zgodził się na przywrócenie mu obywatelstwa gruzińskiego, lecz uchwalił poprawkę, która umożliwiła mu udział w wyborach. Wówczas Iwaniszwili zdecydowanie zaprotestował przeciwko psuciu ustawy zasadniczej.
Dlatego też, jak powiedział, podjął decyzję o nieoddawaniu głosu.
Iwaniszwili dodał, że przyszedł do polityki nie po to, by zająć stołek, lecz po to, by odbudować praworządność.
W poniedziałek w Gruzji odbywają się wybory parlamentarne, w których głównymi rywalami są rządząca partia Zjednoczony Ruch Narodowy (ZRN) i opozycyjną koalicją Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego. (PAP)
mmp/ ap/
12334326 int. arch.