Symbolicznym spaleniem teczek przed Instytutem Pamięci Narodowej protestowali w sobotę uczestnicy happeningu zorganizowanego przez Federację Młodych Socjaldemokratów (FMS). Manifestowali w ten sposób przeciw tzw. teczkomanii, która ich zdaniem jest tematem zastępczym dla ważnych problemów społecznych.
"Państwo zajmuje się przeszłością, a teraźniejszość czeka. Chcemy spalić teczki, by nimi więcej się nie zajmować" - powiedziała PAP przewodnicząca FMS Anna Uzdowska.
Wiceprzewodniczący FMS Grzegorz Gruchalski dodał: "dla nas temat historii jest nieistotny. Sprawę teczek powinno się wyjaśnić 17 lat temu. Teraz jest to temat zastępczy. Dla nas ważniejsze są problemy bezrobocia i wzmożonych zagranicznych wyjazdów młodych w poszukiwaniu pracy" - dodał.
W happeningu FMS uczestniczyło kilka osób. W metalowym wiaderku spalono symboliczne teczki agentów służb bezpieczeństwa PRL, m.in. TW "Pralka" którą miała być "obywatelka Genowefa Pigwa", a ich oficerem prowadzącym por. S. Borewicz.
Jeden z uczestników manifestacji założył wielką głowę mającą przedstawiać premiera Jarosława Kaczyńskiego. Gdy w wiaderku płonęły teczki, krzyczał: "Tak się bawi postkomuna. Zlitujcie się, co ja teraz będę robił".
Członkowie FMS w przeszłości protestowali przeciwko wysłaniu polskich żołnierzy do Afganistanu, a także brali udział w protestach przeciwko wicepremierowi Romanowi Gierytchowi. Wspierali także akcje legalizacji aborcji. (PAP)
cha/ krf/
