Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Hennelowa: przez jakiś czas o. Rydzyk nie będzie występował w

0
Podziel się:

Hennelowa: przez jakiś czas o. Rydzyk nie będzie występował w
sposób bardzo wyrazisty w kwestiach, które wzbudziły protest

Hennelowa: przez jakiś czas o. Rydzyk nie będzie występował w sposób bardzo wyrazisty w kwestiach, które wzbudziły protest

23.7.Kraków (PAP) - Józefa Hennelowa, zastępca redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" uważa, że przez jakiś czas o. Rydzyk "będzie się starał nie występować w sposób bardzo wyrazisty w tych kwestiach , które wzbudziły protest, a później wszystko będzie po staremu". Jej zdaniem, najbardziej przygnębiające jest milczenie Episkopatu w tej sprawie.

Jak powiedziała PAP Hennelowa, komentując poniedziałkowe oświadczenie prowincjała warszawskiej prowincji redemptorystów o. Zdzisława Klafki, nie jest zaskoczona reakcją przełożonych o. Rydzyka.

Hennelowa była jedną z osób, które w lipcu podpisały list otwarty, w którym katoliccy publicyści i intelektualiści napisali, że ks. Tadeusz Rydzyk w opublikowanych ostatnio wystąpieniach "ujawnił swą pogardę wobec bliźnich - zarówno braci i sióstr wyznających tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, jak też braci i sióstr Żydów" i zaapelowali do władz kościelnych, "by w przyszłości wypowiedzi ks. Rydzyka nie podważały oficjalnego nauczania Kościoła na temat Żydów".

"Właściwie byłam przekonana, że skończy się tak jak się skończyło, absolutnym pogłaskaniem sprawy" - mówiła PAP Hennelowa.

"W oświadczeniu o. Rydzyka jest jakby cień takiej próby zadośćuczynienia. Pada słowo przepraszam, chociaż nie odnosi się do tego, co wbrew jego woli stało się" - powiedziała publicystka, odnosząc się do listu o. Rydzyka skierowanego do słuchaczy Radia Maryja.

"Mnie to zupełnie nie zdziwiło i zgadzałam się z tymi głosami w publicystyce, które mówiły, że Kościół polski w dużej mierze podziela taką wizję zagrożenia ze strony jakichś niemalże sprzysiężonych sił wrogich Kościołowi zarówno w świecie i przede wszystkim w Polsce i w związku z tym nie będzie chciał niczego drastycznego. Żadnych upomnień nie będzie się domagać, ponieważ traktuje działalność wszystkich mediów o. Rydzyka jako działalność ogromnie pomocną, skuteczną i wywołującą postawy bardzo jednoznacznie opowiadające się w obronie Kościoła" - mówiła Hennelowa.

"W tym sensie ja nie jestem zupełnie zaskoczona. Myślę że przez jakiś czas o. Rydzyk będzie się starał nie występować w sposób bardzo wyrazisty w tych kwestiach, które wzbudziły protest, a później będzie wszystko po staremu. Jestem pesymistką w tym sensie. Nie umiem przewidzieć, jak to się przysłuży Kościołowi" - powiedziała.

"Dla mnie głównym niebezpieczeństwem nie było nawet to, o czym mówił nasz list podpisany przez wielu, tylko sam bardzo wyraziście jeszcze raz potwierdzony sposób angażowania Kościoła w sprawy polityczne, który na nowo ożył z olbrzymią dynamiką na spotkaniu na Jasnej Górze mającym wielorakie podteksty" - uważa Józefa Hennelowa.

Dodała, że oczekiwała jakiegoś głosu ze strony Episkopatu, który ma dwa narzędzia - Zespół Duszpasterskiej Troski i Radę Programową, które pozwalają na reakcję.

"Sądziłam, że Kościół polski, który ma dwa narzędzia - Zespół Duszpasterskiej Troski i Radę Programową, gdzie może jednak mówić głosem biskupów, a nie przełożonego zakonu, zwierzchnika o Rydzyka, że Kościół to wykorzysta" - mówiła publicystka. "Sądziłam, że to się nie odbędzie drastycznie, ale padną jakieś słowa ze strony biskupów, które potwierdzą, że jednak należy przynajmniej wykluczyć instrumentalne wykorzystywanie pobożności ludowej w czysto partyjnych zagraniach typu udzielanie głosu politykom w ramach święta religijnego" - dodała Hennelowa.

"Oczekiwałam tego głosu. Milczenie Episkopatu, całkowite, jak się wydaje, jest najbardziej przygnębiające" - uważa Hennelowa. Jej zdaniem ze strony przełożonego o. Rydzyka nie można się było spodziewać niczego więcej niż opublikowane w poniedziałek oświadczenie. Publicystka podkreśliła, że lipcowy list podpisało wiele osób "szczerze oddanych Kościołowi", którzy "sprawdzili się w swoim życiu". Ale jej zdaniem głos tych ludzi uznano "za nikomu niepotrzebny w Kościele". "Okazało się, że zostało to odłożone na bok jako mało potrzebna rzecz. To jest smutne" - mówiła Józefa Hennelowa.(PAP)

wos/ malk/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)