Lekarze z regionu Madrytu w piątek zakończyli trwający od pięciu tygodni strajk, po tym jak nie udało im się powstrzymać planów prywatyzacji sześciu szpitali i 27 klinik. W czwartek regionalne władze przyjęły plan, dzięki któremu chcą oszczędzić 200 mln euro.
Podczas strajku lekarze w regionie autonomicznym Madrytu przyjmowali pacjentów tylko w piątki. W czasie trwania strajku bez zmian działało pogotowie ratunkowe.
Protesty organizowane w ostatnim czasie przez związki zawodowe pracowników opieki zdrowotnej przyciągały do stolicy Hiszpanii tysiące lekarzy i ich zwolenników.
"Cały czas mówiliśmy, że strajk jest sposobem wywierania presji, a nie celem samym w sobie" - podkreślił szef stowarzyszenia zrzeszającego madryckich lekarzy specjalistów AFEM, które zachęcało do akcji protestacyjnej, Pedro Gonzalez.
Lekarze nie wykluczają kolejnego strajku w styczniu.
W czwartek regionalny parlament Madrytu przyjął ustawę, która umożliwi prywatnym firmom zarządzanie sześcioma szpitalami i 27 klinikami. W Hiszpanii 17 regionów autonomicznych samodzielnie kontroluje wydatki na opiekę zdrowotną i oświatę.
Ustawa zakłada też, że od 1 stycznia 2013 r. za samo wypisanie recepty będzie trzeba zapłacić 1 euro. Podobne opłaty wprowadziły już władze Katalonii. Środek ten został zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego.
Hiszpania w tym roku wprowadza rygorystyczne środki oszczędnościowe, które mają pomóc jej uniknąć pożyczki ratunkowej i zredukować deficyt budżetowy do poziomu wymaganego przez Brukselę. (PAP)
jhp/ ap/
12906904 12903907 int.