Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Hiszpańskie przewodnictwo chce decyzji UE w sprawie skanerów

0
Podziel się:

Hiszpania, która sprawuje w tym półroczu rotacyjne przewodnictwo w Unii
Europejskiej, opowiedziała się w czwartek za wspólnym stanowiskiem UE w sprawie skanerów, które na
lotniskach "rozbierają" na ekranie prześwietlanego człowieka, wykrywając, co ma na i w ciele.

Hiszpania, która sprawuje w tym półroczu rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej, opowiedziała się w czwartek za wspólnym stanowiskiem UE w sprawie skanerów, które na lotniskach "rozbierają" na ekranie prześwietlanego człowieka, wykrywając, co ma na i w ciele.

Z braku unijnych uregulowań w tej sprawie każdy kraj sam obecnie decyduje, czy i na jakich warunkach używać skanerów.

"Chcemy, by UE wypracowała swoje regulacje w sprawie skanerów i kontroli na lotniskach" - powiedział w czwartek w Madrycie hiszpański minister infrastruktury Jose Blanco Lopez grupie zagranicznych korespondentów z Brukseli. Zaznaczył, że przed podjęciem politycznej decyzji trzeba będzie ocenić efektywność skanerów, bo na razie nie ma w tej sprawie zgody w UE. "Chcemy wspólnej debaty i konsensusu w UE w tej sprawie" - oświadczył.

Wskazał, że choć przyszła unijna regulacja nie nakaże wszystkim krajom obowiązkowego stosowania skanerów, to potrzebne są wspólne zasady, bo obecna sytuacja, kiedy inne środki bezpieczeństwa obowiązują np. w Londynie i Madrycie, "nie ma sensu".

"Niektóre kraje już jednostronnie wprowadziły skanery i nie można im zabronić (...) ale według mnie lepiej mieć europejski, wspólny system dla wszystkich" - powiedział minister. Wskazał, że skanery nie są jedyną opcją, jaka pozostaje, by zapewnić bezpieczeństwo w lotnictwie cywilnym, ale jednocześnie przyznał, że obowiązujące obecnie środki (rozbieranie się, ręczne przeszukiwanie, zdejmowanie butów...), choć zwykle skuteczne, nie są wygodne dla pasażerów. "Nie powinniśmy działać pospiesznie, nasza decyzja musi być przemyślana" - apelował.

Na 20 stycznia hiszpański minister zapowiedział spotkanie ministrów spraw wewnętrznych "27", które będzie poświecone m.in. bezpieczeństwu lotniczemu i skanerom.

Spotkanie krajowych ekspertów ds. bezpieczeństwa lotniczego zorganizowane w czwartek przez Komisję Europejską w Brukseli unaoczniło różnice zdań między krajami członkowskimi w sprawie skanerów. Wielka Brytania i Holandia zdecydowały się je wprowadzić na swoich lotniskach, sceptyczne są np. Niemcy i Hiszpania, Belgia zapowiedziała już, że tego nie zrobi. Panuje dowolność, nie ma bowiem unijnych regulacji wykorzystania skanerów. Jednocześnie eksperci zgodzili się jednomyślnie, że potrzebne jest wspólne, unijne podejście w tej sprawie.

W ubiegłym roku, po protestach eurodeputowanych, Komisja Europejska wycofała się z propozycji wydania rozporządzenia o bezpieczeństwie lotniczym, które miało unormować wykorzystanie tych nowoczesnych urządzeń, potocznie zwanych "nagimi". Obecnie KE zapowiada powrót do tej propozycji.

"KE rozważa inicjatywę (...) by wzmocnić bezpieczeństwo pasażerów przy jednoczesnym określeniu warunków użycia tej technologii, a zwłaszcza zagwarantowania prywatności, ochrony danych i ochrony zdrowia" - głosi komunikat wydany po spotkaniu ekspertów.

Wielu specjalistów sądzi, że gdyby skaner ciała był użyty 25 grudnia ub.r. na amsterdamskim lotnisku Schiphol wobec pasażerów lecących do Detroit, wówczas obsługa najpewniej wykryłaby zamontowany na nodze Nigeryjczyka Umara Faruka Abdulmutallaba dziwny przedmiot zawierający materiał wybuchowy.

Skanery są oparte na technologii fal milimetrowych i pozwalają na uzyskanie wyraźnego negatywowego obrazu ludzkiego ciała ze wszystkimi szczegółami anatomicznymi, a także - ewentualnie - rewolwerem za paskiem. To pozwala na dokładniejsze, wygodniejsze i szybsze sprawdzenie pasażerów niż tradycyjne bramki z wykrywaczami metali. Skanery działają m.in. na lotnisku Schiphol. Problem w tym, że przechodzą przez nie tylko ci pasażerowie, którzy chcą. Reszta przechodzi przez tradycyjną bramkę, która nie zareagowała, gdy przechodził przez nią Nigeryjczyk, bo materiał wybuchowy ukryty w spodniach nie zawierał metalowych elementów.

Skanery zostały ostro oprotestowane przez Parlament Europejski i kilka krajów członkowskich. W przyjętej w październiku dużą większością głosów rezolucji PE wyraził przekonanie, że rozpowszechnienie tego rodzaju urządzeń może narażać pasażerów na poniżające traktowanie i jest zamachem na prawa człowieka, prywatność, godność osobistą i ochronę danych osobowych obywateli UE.

Co ciekawe, zanim w PE liberałowie rozpętali debatę w sprawie skanerów, sześć tych niezwykle drogich urządzeń kupiła nawet administracja Parlamentu Europejskiego, by zwiększyć bezpieczeństwo w siedzibach w Brukseli i Strasburgu. Sekretariat generalny PE ogłosił, że teraz chce sprzedać te nigdy nieużywane urządzenia w drodze przetargu.

Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)