Według prof. Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, uniewinnienie b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, to trafne rozstrzygnięcie.
Polskie sądy częściej powinny sięgać po takie instytucje jak uwzględniony w tym procesie stan wyższej konieczności - uważa prof. Hołda.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał w poniedziałek, że b. szef MSW Andrzej Milczanowski, przekazując informacje operacyjne w sprawie rzekomej współpracy ówczesnego premier Józefa Oleksego z obcym wywiadem, naruszył tajemnicę państwową, ale działał w stanie wyższej konieczności, w imię interesu państwa. Tym samym sąd uniewinnił byłego szefa MSW.
Sąd orzekł, że Milczanowski znajdował się w sytuacji wyjątkowej i dobro niższej wartości - tajemnicę państwową - poświęcił dla dobra wyższego - interesu państwa.
"Na ile znam sprawę, wydaje mi się to trafnym rozstrzygnięciem" - powiedział w poniedziałek PAP Hołda.
"W tym wypadku, jak się zważy dobra, które poświęcił i które chronił Milczanowski, no to wychodzi nam, że działał w warunkach stanu wyższej konieczności, bo był konflikt wartości, był konflikt norm. Z jednej strony, obligowano go do ujawnienia informacji, a z drugiej strony, Milczanowski wiedział, że te informacje objęte są tajnością" - powiedział prof. Hołda.
"Na tym właśnie polega działanie w stanie wyższej konieczności, podobnie jak w obronie koniecznej, że się coś poświęca za coś" - wyjaśnił.
Według prof. Hołdy, wyrok jest "trafny". Niestety, polskie sądy zbyt rzadko sięgają po takie instytucje jak stan wyższej konieczności, obrona konieczna czy okoliczności wyłączające winę, jak np. błąd. Dobrze by było, żeby sięgały po nie odważniej. Tak właśnie powinno wyglądać stosowanie prawa karnego" - powiedział prof. Hołda.(PAP)
js/ bno/ mag/
