Rząd tymczasowy Hondurasu nie wpuścił w niedzielę do kraju delegacji Organizacji Państw Amerykańskich (OPA); rośnie też napięcie między Tegucigalpą a rządem Brazylii, którego ambasada w stolicy Hondurasu udzieliła azylu obalonemu prezydentowi Manuelowi Zelayi.
Przedstawiciele OPA zamierzali wystąpić jako mediatorzy w konflikcie między rządem "de facto" powstałym po czerwcowym zamachu stanu, a zwolennikami obalonego prezydenta. Delegacja została jednak zmuszona do opuszczenia kraju, już po wylądowaniu na lotnisku międzynarodowym w Tegucigalpie.
Taka decyzja rządu tymczasowego Roberta Michelettiego pogłębi jeszcze jego międzynarodową izolację - komentuje agencja Reutera.
Nieco wcześniej w niedzielę prezydent Brazylio Luiz Inacio Lula da silva oświadczył, że zignoruje ultimatum postawione przez rząd Michelettiego, który domaga się by w ciągu 10 dni Brazylia określiła status Zelayi. Po swym sekretnym powrocie do Tegucigalpy w poniedziałek Zelaya schronił się w brazylijskiej ambasadzie, która jest od tego czasu de facto oblężona przez siły bezpieczeństwa lojalne wobec Michelettiego.
Reakcja prezydenta Luly była tym surowsza, że w sobotę Micheletti wydał ostre w tonie oświadczenie, w którym ostrzega, że jego rząd użyje siły, jeśli Lula nie podejmie decyzji o przyznaniu Zelayi azylu w jego kraju lub nie wyda go władzom w Tegucigalpie w ciągu 10 dni.
Siły rządowe od poniedziałku otaczają ambasadę Brazylii i starają się odeprzeć manifestujących tam zwolenników obalonego prezydenta.
"Jeżeli wtargną siłą (do ambasady), to popełnią akt, który jest pogwałceniem wszelkich norm międzynarodowych' - powiedział Lula da Silva.
Rada Bezpieczeństwa potępiła tymczasowy rząd Hondurasu za obleganie ambasady Brazylii i nękanie jej pracowników, którym tylko okazjonalnie dostarczane jest jedzenie i podstawowe zaopatrzenie.
Dyplomatyczna scysja między rządem Hondurasu powstałym w drodze zamachu stanu, a społecznością międzynarodową nabiera impetu właśnie w chwili, w której prezydent USA Barack Obama stara się poprawić relacje między Waszyngtonem a państwami Ameryki Łacińskiej.
To poważny test dyplomatycznych umiejętności Obamy - komentuje Reuters. Jak dotąd rząd USA podjął decyzję o odcięciu części funduszy pomocowych dla Hondurasu, by skłonić nieuznany przez Waszyngton rząd tymczasowy do przywrócenia do władzy Zelayi.
Również Szefowie rządów Afryki i Ameryki Południowej, którzy obradowali w Wenezueli, zaapelowali w sobotę o przywrócenie do władzy obalonego prezydenta Hondurasu Manuela Zelayi.
Został on aresztowany i wydalony z kraju po tym, jak popadł w niełaskę honduraskiego Sądu Najwyższego, Kongresu, wojska oraz konserwatywnej opozycji. Przeciwnicy zarzucili mu, że nadużył władzy forsując referendum konstytucyjne. (PAP)
Fit/
4830006, arch.