Silny huragan Dean przeszedł nad południowymi wybrzeżami Jamajki łamiąc drzewa oraz zrywając dachy domów, a towarzyszące mu intensywne opady deszczu wywołały lawiny błotne. Nie ma jednak doniesień o ofiarach w ludziach.
Huragan Dean o prędkości wiatru 230 km/h został zakwalifikowany do czwartej kategorii na pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Oko huraganu przeszło 115 km na południowy-zachód od stolicy Jamajki, Kingston.
Władze Jamajki gruntownie przygotowały się na nadejście żywiołu, który na wschodnich Karaibach spowodował co najmniej sześć ofiar śmiertelnych. Wprowadzono godzinę policyjną, wyłączono elektryczność, a mieszkańcy wyspy zaopatrzyli się w latarki, baterie, konserwy, ryż oraz wodę pitną.
Niewielu mieszkańców zastosowało się jednak do rządowych apeli, aby ukryć się w specjalnie przygotowanych schronach. Strach przed złodziejami okazał się silniejszy niż obawy przed żywiołem.
Opady towarzyszące huraganowi doprowadziły w niedzielę do dewastujących lawin błotnych także na Haiti oraz w Republice Dominikańskiej.
Dean przesuwa się obecnie na zachód z prędkością około 32 km/h. Synoptycy przewidują, że żywioł skieruję się teraz ku meksykańskiemu półwyspowi Jukatan, przejdzie nad Zatoką Campeche, aby dziś lub we wtorek nad ranem uderzyć w centralny Meksyk.
Amerykańskie Centrum Huraganów w Miami szacuje, że zanim Dean dotrze do Meksyku, osiągnie siłę kwalifikującą go do piątej, najgroźniejszej kategorii.