Zarówno prokuratura, jak i obrona chcą uchylenia wyroku warszawskiego sądu okręgowego, który umorzył sprawę gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w 1981 r.
Jak dowiedziała się PAP w źródłach sądowych, w czwartek do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęły apelacje, w których obie strony domagają się ponownego procesu b. szefa MSW z lat 80. SA wkrótce wyznaczy termin rozpatrzenia apelacji.
W lipcu tego roku Sąd Okręgowy uznał, że karalność nieumyślnego - jak przyjęto - czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r., wobec czego sprawę umorzono.
Według aktu oskarżenia, 83-letni dziś Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, co było podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".(PAP)
sta/ kon/ wkr/ jra/