Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Indie: Telemedycyna ratuje wzrok wcześniaków w wioskach

0
Podziel się:

W Karnatace w Indiach program badań wzroku na odległość u wcześniaków
okazał się tak skuteczny i tani, że rząd pracuje nad jego upowszechnieniem w całym kraju.
Telemedycynie przyglądają się kraje, gdzie brakuje specjalistów lub ich usługi są kosztowne.

W Karnatace w Indiach program badań wzroku na odległość u wcześniaków okazał się tak skuteczny i tani, że rząd pracuje nad jego upowszechnieniem w całym kraju. Telemedycynie przyglądają się kraje, gdzie brakuje specjalistów lub ich usługi są kosztowne.

Przenośny, specjalistyczny aparat cyfrowy do badania siatkówki oka przybliża się do oczu kilkutygodniowego dziecka. "Potrzebujemy czternastu zdjęć, żeby ocenić, czy mamy do czynienia z retinopatią wcześniaków i w jakim stadium jest choroba" - mówi PAP doktor Anand Vinekar, który w szpitalu Narayana Nethralaya, w stanie Bangalur, stworzył system badania wzroku na odległość.

Sam Vinekar nie wykonuje zdjęć oka, wyręcza go w tym technik po zaledwie dwumiesięcznym przeszkoleniu. "Aroogya doot", czyli "posłańcy zdrowia", to wolontariusze bez wykształcenia medycznego lub lokalni lekarze. Muszą ściśle przestrzegać procedur.

Co roku w Indiach przedwcześnie rodzi się 2 miliony dzieci, z czego prawie połowa jest zagrożona tą chorobą. Z tej grupy około 10-20 proc. dzieci traci wzrok. "U tych dzieci siatkówka oka nie zdążyła się dostatecznie ukrwić. W pierwszych stadiach choroby jest szansa, że organizm sam sobie poradzi, ale oko wymaga ciągłego monitorowania. Jeśli choroba się nie cofnie, musi interweniować specjalista" - tłumaczy doktor Vinekar.

Czynnikiem ryzyka jest również cukrzyca. "Dotychczas powszechnie sądzono, że cukrzyca występuje tylko w miastach. Ale w naszym szpitalu, poza sezonem malarycznym, leczymy głównie choroby cywilizacyjne, czyli cukrzycę i nadciśnienie" - potwierdza w rozmowie z PAP doktor Yogesh Kalkonde ze szpitala organizacji SEARCH, który leczy rdzenną ludność na wschodzie stanu Maharasztra.

"W kraju jest mniej niż dwudziestu lekarzy specjalistów od retinopatii i pomoc technika ułatwia nam pracę. (Bez nich) musielibyśmy cały nasz czas spędzać na dojazdach do wiosek, na badania przesiewowe" - zaznacza. Dla porównania stan Karnataka pod względem powierzchni równa się połowie terytorium Polski. Czas podróży dodatkowo się wydłuża ze względu na kiepski stan wiejskich dróg w Indiach.

"Nie ma szans, żeby matki z tych wiosek przyjechały do wielkiego miasta" - tłumaczy doktor. Największą barierą jest czas i koszt takiej podróży. "Kobieta może przez to stracić jedną lub dwie dniówki w pracy, co odbija się na finansach domu. Może też nie mieć z kim zostawić innych dzieci. Często potrzebne są kolejne wizyty, średnio co dwa tygodnie. Szacujemy, że mniej niż 15 proc. matek decyduje się do nas przyjechać na powtórne badanie dziecka. Ale i tak musimy najpierw zjawić się u niej w wiosce" - podkreśla.

Trzy zespoły ze szpitala Narayana Nethralaya odwiedzają wybrane wioski regularnie w określone dni tygodnia. Frekwencja pacjentów na badaniach waha się jednak między 46-64 proc., dlatego wprowadzono system powiadomień za pośrednictwem SMS-ów, przeznaczony przede wszystkim dla rodziców dzieci, które wymagają regularnych badań kontrolnych. "Prawie każdy ma telefon komórkowy, zdarza się jednak, że nie jest doładowany i kobieta może nam nie odpisać, dlaczego nie przyszła na badanie. Wtedy sami do niej dzwonimy i próbujemy ją przekonać, że następnym razem trzeba koniecznie pojawić się z dzieckiem" - tłumaczy Vinekar.

"Rodziców trzeba cierpliwie edukować, bo nie zawsze widzą oni związek między profilaktyką i chorobą" - wyjaśnia w rozmowie z PAP Nithiyananthan Muthusamy, badacz z Indyjskiej Fundacji Zdrowia Publicznego w Delhi. Tłumaczy, że Indie zalała fala tzw. bengalskich lekarzy, którzy przepisują tylko sterydy i antybiotyki o natychmiastowym działaniu.

Już kiedy zespół jest w drodze do kolejnej wioski, wszystkie zdjęcia siatkówki oka wysyłane są przez telefon komórkowy na serwer. "Nasz technik może od razu ocenić, które zdjęcia należy wysłać w pierwszej kolejności, w jakim stanie jest siatkówka oka, bardzo dobrym, dobrym lub złym" - opowiada Muthusamy. Zaznacza, że w przypadku pacjentów z bardziej zaawansowaną chorobą jest to wyścig z czasem. Interwencja specjalisty powinna wtedy nastąpić w ciągu 48 godzin. Wysłanie zestawu 14 zdjęć za pomocą sieci komórkowej zajmowało kiedyś do 15 minut, obecnie coraz częściej dostępna jest jeszcze szybsza sieć 3G.

W ramach prowadzonego od 2010 roku programu pilotażowego przebadano 6 558 dzieci, a 654 z nich uratowano wzrok. "Jeśli pomnożymy liczbę uratowanych dzieci przez średni roczny dochód osoby zdrowej i średnią długość życia wynoszącą 65 lat, to wynik 38,2 mln USD będzie wymierną korzyścią dla społeczeństwa" - doktor Vinekar pokazuje wyliczenia. "I to przy nakładach tylko 950 tys. USD" - podkreśla.

Zdaniem Vijaya Govindrana z amerykańskiej Tuck School of Business at Dartmouth jest to przykład tzw. innowacji odwrotnej (reverse innovation), gdzie dostępna technologia jest wykorzystywana w nowy sposób. "Dotychczas korporacje międzynarodowe opracowywały innowacje w bogatych krajach i sprzedawały swoje produkty w krajach biednych. Innowacja odwrotna jest czymś dokładnie przeciwnym. Polega na wprowadzaniu usprawnień w biednych krajach i sprzedaży tych rozwiązań w krajach bogatych" - przekonywał w wywiadzie dla serwisu internetowego MBA Crystal Ball.

Program pilotażowy prywatnego szpitala Narayana Nethralaya i władz stanu Karnataka realizowany jest w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Szpital udostępnił trzy specjalistyczne aparaty cyfrowe, każdy za około 100 tys. USD, oraz darmowe konsultacje lekarskie. Rząd finansuje logistykę, pozostały sprzęt oraz szkolenia wolontariuszy. Obecnie trwają prace nad upowszechnieniem programu w całym kraju.

Z Bangaluru Paweł Skawiński (PAP)

pas/ akl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)