Siły bezpieczeństwa odzyskały kontrolę nad więzieniem w Kerobokan na popularnej wśród turystów zagranicznych wyspie Bali, gdzie wcześniej doszło do buntu więźniów. Podczas szturmu policji cztery osoby odniosły obrażenia - poinformowała w środę policja.
Zamieszki wybuchły we wtorek, a ich bezpośrednią przyczyną miało być zaatakowanie nożem jednego z więźniów.
Więźniowie obrzucali strażników kamieniami i atakowali ich za pomocą ostrych przedmiotów. Wówczas strażnicy opuścili więzienie, a osadzeni na ponad siedem godzin opanowali cały kompleks i wzniecili pożar.
Ponieważ próby negocjacji z więźniami kilkakrotnie kończyły się fiaskiem, około stu policjantów i żołnierzy przypuściło szturm na przepełniony zakład karny. Według policji użyto jedynie gumowych kul. Podczas akcji rannych zostało trzech więźniów oraz funkcjonariusz.
W nocy z wtorku na środę polskiego czasu siły bezpieczeństwa opanowały sytuację, a więźniowie wrócili do cel.
W zakładzie karnym przetrzymywanych jest ok. 1200 więźniów (w tym kilkudziesięciu obcokrajowców), czyli trzykrotnie więcej niż przewidują przepisy. Wśród więźniów jest kilkunastu Australijczyków, w tym członkowie siatki przemytników narkotyków znanej jako "Bali Nine".(PAP)
jhp/ mc/
10849538 arch.