214 wniosków dowodowych, złożonych przez pięciu podejrzanych w śledztwie dotyczącym wprowadzenia stanu wojennego, nie sparaliżuje postępowania w tej sprawie. Najdalej w przyszłym tygodniu śledztwo ma zostać zamknięte - oceniają przedstawiciele katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
"Trwa ocena merytoryczna tych wniosków dla śledztwa oraz sporządzanie odpowiedzi na każdy z nich. Równolegle kończy się przygotowanie aktu oskarżenia, który w kwietniu powinien trafić do warszawskiego sądu" - powiedziała we wtorek PAP szefowa pionu śledczego katowickiego IPN, prok. Ewa Koj.
Dodała, że - według wstępnej oceny - przeważająca większość wniosków dowodowych nic nie wnosi do śledztwa, w którym materiał dowodowy opiera się głównie na dokumentach, a jedynie uzupełniająco na zeznaniach świadków. W tej sytuacji dodatkowe przesłuchiwanie wielu osób z różnych krajów nie może - w ocenie IPN - rzucić nowego światła na zebrane dowody.
Wnioski dowodowe złożyło ubiegłym tygodniu pięciu podejrzanych, wśród nich m.in. generałowie Wojciech Jaruzelski, Florian Siwicki, Tadeusz Tuczapski i b. I sekretarz PZPR Stanisława Kania. Chcą oni m.in. przesłuchania byłych wysokich funkcjonariuszy państw Układu Warszawskiego i NATO, a nawet niektórych dowódców jednostek wojsk krajów socjalistycznych.
Gdyby uwzględnić wszystkie wnioski, rozpoczęte 2,5 roku śledztwo musiałoby potrwać jeszcze kilka lat. Jeżeli wszystkie wnioski zostaną formalnie odrzucone, będzie można zamknąć śledztwo i skierować do sądu rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia akt oskarżenia. Prawdopodobnie znajdzie się on tam z sugestią, aby przekazać sprawę do sądu wyższej instancji.
Akta sprawy liczą 63 tomy. Zarzuty w tej sprawie postawiono 12 osobom, jednak akt oskarżenia obejmie 9 z nich. Sprawa jednego z podejrzanych została umorzona, dwaj inni zostaną wyłączeni z aktu oskarżenia ze względu na stan zdrowia.
IPN postawił zarzuty m.in. generałom Wojciechowi Jaruzelskiemu, Czesławowi Kiszczakowi i Florianowi Siwickiemu, a także ówczesnym członkom Rady Państwa. (PAP)